Reklama

Herbuś: Mam dwa kredyty!

Jeszcze niedawno pracowała nad zmianą wizerunku. Edytę Herbuś (29 l.) uwierało, że wszyscy widzą w niej tylko tancerkę. A ona pragnęła, by zobaczono w niej artystkę.

Zamierzała ograniczyć występy taneczne i bywanie na warszawskich salonach w roli celebrytki. Ale... ostatnio wróciła do swojej roli.

- Edyta znów zgodziła się zatańczyć z Tomkiem Barańskim (29 l.), swoim byłym ukochanym, na turnieju tańca CIN&CIN Polish Cup 2010. Wykonali bardzo erotyczny taniec... Nie wiem, dlaczego zmieniła zdanie, bo znów zaczęła się pojawiać na salonach - mówi jej koleżanka.

- Bywanie, kreacje, pozory... to wszystko efekt pewnych "zobowiązań". Mam dwa kredyty, muszę zarabiać, żeby je spłacać i pomagać mojej rodzinie - przyznaje pani Edyta.

Reklama

Tancerka chce spłacić dług wdzięczności wobec rodziców, którzy przez całe życie marzyli o domu z ogródkiem. Niestety, nigdy nie było ich na to stać. Wszystko co zarabiali, wydawali na trójkę swoich dzieci. A najwięcej właśnie na ukochaną Edytę.

Tancerka nigdy nie ukrywała, że jej rodzice nie są zamożnymi ludźmi. - Taniec sporo kosztował rodziców. Stroje, szkolenia, wyjazdy na turnieje... Pierwsze pieniądze, za które pojechałam na taneczne zgrupowanie zarobiłam, zbierając truskawki - wspomina.

Sytuacja pani Edyty uległa znacznej poprawie, gdy z rodzinnych Kielc przeniosła się do Warszawy. Na początku nie było łatwo, ale szybko zaczęła zarabiać i mogła pomagać najbliższym.

- Nie trwonię pieniędzy. To wynika z mojego charakteru - opowiada.

Dzięki temu pani Edyta dorobiła się dwóch mieszkań w Warszawie, a teraz szuka domu dla rodziców w Kielcach. Jej znajomi mówią, że ma już nawet coś na oku. - Edi nie chce za wiele opowiadać, ale twierdzi, że dla rodziców to będzie raj na ziemi!

Tancerkę kosztuje to dużo wysiłku, ale to, że może teraz sprawić radość rodzicom jest największą nagrodą.

PK

Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: Edyta Herbuś | kredyt
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy