"Gwiazdy w karetce": Ciężki test Weroniki Książkiewicz
Jak opanować emocje, kiedy na naszych oczach toczy się walka o ludzkie życie? Jak przygotować się do tego, żeby samemu móc przyczynić się do jego ratowania? Kim są Ci, którzy robią to na co dzień? Już w środę, 4 listopada, o godz. 22.30, premiera programu "Gwiazdy w karetce" ukazującego niezwykłą pracę ratowników medycznych. Jako pierwsza do ich zespołu dołączy aktorka - Weronika Książkiewicz, by w trakcie 24-godzinnego dyżuru obserwować z bliska pracę zespołu karetki pogotowia.
Trzeba przyznać, że aktorka wyjątkowo nie ma "taryfy ulgowej". Już pierwsze wezwanie staje się dla niej jednym z najważniejszych przeżyć, jakich doświadczyła przy okazji realizacji zdjęć do programu "Gwiazdy w karetce". "Pacjent, pięćdziesiąt lat, uskarżający się na ból w klatce piersiowej". Po takim zgłoszeniu nie ma czasu na zwłokę. Ratownicy wsiadają do karetki, a wśród nich znajduje się Weronika. Po chwili docierają na miejsce. Podejrzewają atak serca, który potwierdza wykonane badanie EKG. Sytuacja robi się dramatyczna w momencie, kiedy nagle u pacjenta dochodzi do zatrzymania akcji serca. Nie ma czasu na zastanowienie. Ratownicy w mgnieniu oka sięgają po defibrylator i przystępują do reanimacji.
Aktorka nie jest w stanie opanować emocji i zmierzyć się z tym, czego staje się świadkiem... Jest pod ogromnym wrażeniem szybkości reakcji i skupienia ratowników, którzy skutecznie "odzyskują" mężczyznę. To dla niej ciężki, ale zarazem bardzo ważny sprawdzian. Przekonuje się, że zawód ratownika to bohaterstwo na najwyższym poziomie, które wymaga odnalezienia się w rzeczywistości, gdzie nic nie jest pewne i przewidywalne.
Kolejne zgłoszenia jedynie utwierdzają Weronikę w przekonaniu, że w zawodzie ratownika najważniejszy jest czas i opanowanie. - Możliwość uczestniczenia w wyjazdach ratowników do chorych i poszkodowanych, a tym samym doświadczenie na własnej skórze tego, z czym oni na co dzień się mierzą, to dla mnie niezwykłe przeżycie. Jestem pełna uznania dla ich pracy, profesjonalizmu i oddania - opowiada Książkiewicz.
W trakcie wezwań aktorka staje się świadkiem innych równie dramatycznych i emocjonujących wydarzeń, jak choćby pomoc poszkodowanym po wypadku komunikacyjnym, wyjazd do chorego niepełnosprawnego mężczyzny, żyjącego w warunkach skrajnego ubóstwa, a także młodego chłopaka, który poważnie zranił się siekierą uszkadzając tym samym jedną z głównych żył.
Czas spędzony na dyżurze z ratownikami, aktorka stara się wykorzystać najlepiej, jak tylko może. W wolnej chwili między wyjazdami doskonali technikę i wiedzę z zakresu zasad udzielania pierwszej pomocy. Dowiaduje się także, że elektroniczna wersja karty medycznej dostępna w formie aplikacji w większości telefonów komórkowych jest niezwykle użyteczna w pracy ratowników. Wprowadzenie kluczowych danych dotyczących pacjenta i jego zdrowia znacznie przyspiesza i ułatwia czynności medyczne.
Doświadczenie wyniesione z programu to dla niej także motywacja do głębszej refleksji na temat ludzkiego życia. - Program skłania także do tego, żeby zatrzymać się na chwilę i zauważyć, że ludzkie cierpienie, ból i strach są obok, i to tak naprawdę pokazuje, jak kruche jest to nasze życie - mówi Książkiewicz. Aktorka głęboko wierzy, że jej udział w programie to nie tylko wiedza dla niej samej, ale także widzów, którzy poznają kulisy tego trudnego zawodu, jakim jest ratownik medyczny.