Reklama

​Gwiazdy serialu "Beverly Hills, 90210" reagują na krytykę ze strony Jessiki Alby

Jessica Alba niedawno ujawniła, że kiedy przed laty gościnnie zagrała w serialu "Beverly Hills, 90210", dostała polecenie, by nie patrzeć odtwórcom głównych ról w oczy pod groźbą utraty pracy. Gwiazdy kultowej serii postanowiły odpowiedzieć na te rewelacje. "To najgłupsza rzecz, jaką kiedykolwiek słyszałem" - przyznaje Ian Ziering, czyli serialowy Steve Sanders.

Jessica Alba niedawno ujawniła, że kiedy przed laty gościnnie zagrała w serialu "Beverly Hills, 90210", dostała polecenie, by nie patrzeć odtwórcom głównych ról w oczy pod groźbą utraty pracy. Gwiazdy kultowej serii postanowiły odpowiedzieć na te rewelacje. "To najgłupsza rzecz, jaką kiedykolwiek słyszałem" - przyznaje Ian Ziering, czyli serialowy Steve Sanders.
Jason Priestley, Ian Ziering i Jennie Garth byli zszokowani wyznaniem Jessiki Alby /Everett Collection /East News

Jessica Alba, goszcząc niedawno w internetowym programie "Hot Ones", przywołała wspomnienia z początków swojej kariery. W 1998 roku wystąpiła gościnnie w dwóch odcinkach ósmego sezonu popularnego serialu "Beverly Hills, 90210". Aktorka wyznała, że pracy na planie słynnej produkcji nie wspomina zbyt dobrze. Wszystko przez kuriozalne polecenia, jakie wówczas otrzymała. "Nie mogłam utrzymywać kontaktu wzrokowego z członkami obsady, co było doprawdy dziwne, biorąc pod uwagę, że miałam z nimi kręcić sceny. Powiedziano mi, że jeśli nie zastosuję się do tej zasady, zostanę wyrzucona z planu" - zdradziła Alba.

Wyznanie gwiazdy odbiło się szerokim echem w mediach. I skłoniło odtwórców głównych ról w popularnym przed laty serialu do skomentowania tych doniesień. Aktorzy zgodnie twierdzą, że nie mieli o niczym pojęcia.

Reklama

"Nigdy nie słyszałem, żeby ktokolwiek na planie sugerował komukolwiek, by nie patrzył nam w oczy. Nie wiem, kto powiedział coś takiego Jessice. Najwyraźniej zrobiono to zapobiegawczo. Jest mi przykro, bo zawsze starałem się, żeby występujący gościnnie aktorzy czuli się mile widziani. Zawsze podchodziłem do nich, rozmawiałem z nimi, upewniałem się, że wszystko jest w porządku. Bywałem na wielu planach zdjęciowych i bardzo doceniałem takie zachowanie u innych aktorów" - powiedział Jason Priestley, czyli serialowy Brandon Walsh, goszcząc w programie "The Roz & Mocha Show".

Do słów Jessiki Alby odniósł się także Ian Ziering, odtwórca roli Steve'a Sandersa. Choć nie zarzuca on aktorce kłamstwa, jest zdumiony, że mogła otrzymać tego rodzaju polecenie. "Nie kwestionuję prawdziwości jej słów, ale szczerze wątpię, by to mogło wyjść od jakiegokolwiek członka obsady. Być może jakiś nadgorliwy asystent producenta wymyślił coś takiego. Jeśli to prawda, to jest to najgłupsza rzecz, jaką kiedykolwiek słyszałem. Smuci mnie to, bo Jessica ma przez to negatywne wspomnienia z występu w naszym serialu" - wyznał aktor w rozmowie z "People".

W podobnym tonie wypowiedziała się również serialowa Kelly Taylor, czyli Jennie Garth. "Miałam z nią większość scen, więc mogło chodzić o mnie. Co prawda mam najgorszą pamięć na świecie, ale naprawdę nie przypominam sobie, żeby obowiązywała u nas zasada niepatrzenia komuś w oczy" - mówiła w zwiastunie nadchodzącego podcastu poświęconego serialowi "Beverly Hills, 90210". "Jedyne, co pamiętam na temat Jessiki Alby, to że była niesamowicie utalentowana i urocza. Nie dziwię się, że odniosła sukces" - zaznaczyła Garth.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Beverly Hills
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy