Reklama

Grzegorz Miecugow: Zawsze z sercem do ludzi

Uprzejmy i życzliwy, rozmówców traktował z szacunkiem. Zawodowo był prawdziwym wzorem dla młodszych kolegów po fachu. A prywatnie Grzegorz Miecugow uwielbiał spacery z psem i grę w scrabble.

Uprzejmy i życzliwy, rozmówców traktował z szacunkiem. Zawodowo był prawdziwym wzorem dla młodszych kolegów po fachu. A prywatnie Grzegorz Miecugow uwielbiał spacery z psem i grę w scrabble.
Grzegorz Miecugow (1955-2017) /AKPA

Grzegorz Miecugow zmarł 25 sierpnia 2017 roku w wieku 61 lat, pozostawiając w smutku swoich najbliższych: żonę Joannę i syna Krzysztofa.

Choć nie przepadał za mówieniem o sobie, w jednym z wywiadów przedstawił się w następujący sposób: "Urodziłem się pomiędzy zodiakalnym Skorpionem i Strzelcem. Ale nie jestem ani mściwy i pamiętliwy jak typowy Skorpion, ani pierdołowato dobrotliwy jak Strzelec". Jak widać, poczucia humoru Grzegorzowi Miecugowowi nie brakowało.

Wrażliwy profesjonalista

Mówiono o nim: tytan pracy. Niezależnie od okoliczności, przed programem był zawsze przygotowany i nie rozpraszały go ani brzydka pogoda, ani kiepski nastrój. Kiedy oglądało się jego program "Inny punkt widzenia", miało się wrażenie, że prowadzący wie o swoim gościu niemal wszystko, a jednocześnie jest go ciekaw tak, jakby zobaczył rozmówcę po raz pierwszy.

Reklama

O tym niesamowitym darze Grzegorza Miecugowa mówił m.in. Wojciech Malajkat, który gościł w jego programie: - Zapomniałem, że jestem w telewizji i nie dość, że mogłem mówić o tym, co dla mnie ważne, to sam się w czasie tej rozmowy wiele dowiedziałem.

Potrafił słuchać

Kiedy w piątek 1 września 2017 roku żegnano dziennikarza na warszawskich Powązkach, Edward Miszczak, dyrektor programowy TVN - stacji, z którą Grzegorz Miecugow od lat był związany, wspominał umiejętność będącą wizytówką tego dziennikarza. Mówił, że nie poznał w życiu nikogo, kto tak jak on potrafiłby słuchać przed kamerami.

Choć współpracownicy oraz widzowie traktowali Miecugowa jak gwiazdę, on nie miał ciągot do bycia na świeczniku. W końcu jego pierwszą "zawodową miłością" było radio. Po studiach filozoficznych na Uniwersytecie Warszawskim trafił do redakcji informacyjnej Polskiego Radia. A stamtąd jego droga prowadziła do kultowej Trójki. Nawet kiedy upomniała się o niego telewizja, to i tak dla wiernych słuchaczy pozostał "stuprocentowym radiowcem".

W telewizji najpierw dał się poznać jako rzeczowy prezenter  "Wiadomości" w TVP 1, a potem stał się jedną z najważniejszych twarzy TVN. To właśnie tam współtworzył "Fakty", a w 2011 roku prowadził pierwszą w Polsce edycję "Big Brothera". Był także pomysłodawcą dwóch cenionych programów tej stacji: "Inny punkt widzenia" i "Szkło kontaktowe".

Dziennikarski wzór

Dla młodszych kolegów po fachu Grzegorz Miecugow był niedoścignionym wzorem i przykładem na to, że dziennikarstwo może być pasją i sposobem na życie. Prywatnie kochał grać w scrabble, relaksował się też, spacerując z psem. Był wrażliwy na los zwierząt.

Wspominał kiedyś, że czytając epitafia na grobach psów i kotów, wzruszał się jak dziecko. A jednocześnie żartował, że gdy jego zabraknie, to na nagrobku powinien znaleźć się napis: "Tu leży ten, co za diabła nie chciał być tłem, dziennikarz i prezenter, po prostu Grzegorz M.".

Adam Piosik

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Grzegorz Miecugow
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy