Gotowanie to wojna na ego
Jeszcze do niedawna Wojciech Modest Amaro unikał telewizji. Od września wystąpi jednak w roli jurora programu "Top Chef". Szef kuchni wyjaśnia, dlaczego zdecydował się na udział w show i czego oczekuje po jego emisji.
Jak dotąd unikał pan telewizji. A tu nagle rola przewodniczącego jury kulinarnego programu?
Wojciech Modest Amaro: - Nie da się ukryć, że stroniłem od wystąpień telewizyjnych, zwykle były one związane z moimi osiągnięciami. Bo właśnie na tym najbardziej mi zależało - chciałem odnieść sukces, dokonać czegoś, co w moim przypadku zostało udokumentowane gwiazdką Michelin, aby później móc się wypowiadać w telewizji. Na bycie autorytetem trzeba sobie zapracować.
Łatwo dał się pan namówić na udział w "Top Chefie"?
- Negocjacje ze mną nie są proste, cenię sobie swoją niezależność i profesjonalizm. Przy pracy nad programem udało się to osiągnąć, jest on realizowany dokładnie tak, jakbym sobie tego życzył. Myślę, że niejako odnajduję się w tej całej modzie na gotowanie i nie ukrywam, że chcę mieć w tym swój udział. Uczymy uczestników programu, ale również widzów, którzy będą go oglądać. Taka formuła kulinarnej edukacji jest doskonałą formą dotarcia do szerszego grona odbiorców.
To brzmi trochę jak misja...
- Chodzi o nakreślenie pewnych reguł, zasad. O kuchni mówi się dużo, kulinaria w Polsce nabierają tempa. Wokół gastronomii wiele się dzieje, gotują, może nie wszyscy, ale wielu, jednak warto dokonać tu pewnego podziału. Istnieje wyraźna różnica między gotowaniem w domu, z pasji, dla przyjaciół i znajomych, a rolą szefa kuchni i prowadzeniem restauracji.
Praca nad programem nie zaburza rytmu Atelier Amaro?
- Program zupełnie nie wpływa na moją pracę. Kręciliśmy w wakacje, kiedy atelier było zamknięte. Jedyne, co poświęciłem, to czas spędzony z moją rodziną. Poza tym mam świetnego zastępcę, który pilnuje wszystkiego w restauracji. Wielu zastanawiało się, jak ja to pogodzę. Ale pragnę podkreślić, że nie zrobię nic kosztem atelier. Codziennie jestem w kuchni, schodzę z planu i jadę do restauracji. Liczę na to, że ten program dużo zmieni w opinii przeciętnego Polaka na temat zawodu szefa kuchni.
W programie startują profesjonalni kucharze. Co właściwie im to daje, poza nagrodą dla zwycięzcy?
- Wygrana pieniężna będzie wisienką na torcie jednego uczestnika - zwycięzcy programu. Natomiast każdy z nich zdobywa w tym programie ogromne doświadczenie. Po kilku odcinkach, które udało się nam nakręcić, widzimy duże zmiany w uczestnikach. To gigantyczna lekcja dla nich. Naszym zadaniem jest nie tylko krytykować, ale mówić, dlaczego oceniamy ich pracę tak, a nie inaczej. Podpowiadamy pewne rozwiązania, zwracamy uwagę na szczegóły pracy, o których wcześniej mogli nie pomyśleć. Widzimy, że uczestnicy biorą do serca nasze rady i choć są profesjonalistami, cały czas się uczą.
Programy kulinarne to również jurorskie osobowości. Będzie pan złym czy dobrym policjantem?
- Sądzę, że jestem poprawnym połączeniem złego i dobrego policjanta. Kuchnia to wielka potyczka, również na ego. Część uczestników ma gigantyczne ego i mniemanie o sobie. Ale do czasu, kiedy nie zobaczę tego na talerzu, będę tą nadmierną pewność siebie trochę temperował.
Wojciech Modest Amaro - szef kuchni Atelier Amaro, restauracji, która otrzymała gwiazdkę w przewodniku "Michelin Main Cities of Europe 2013". Amaro przez lata pracował i praktykował u najlepszych szefów kuchni jak Ferran Adria z Elbulli czy Yannick Alleno (Le Meurice). Autor dwóch książek "Kuchnia polska XXI wieku" i "Natura kuchni polskiej". Od 11 września Amaro wystąpi w roli przewodniczącego jury programu "Top Chef", emitowanego na antenie Polsatu.
Rozmawiała Monika Dzwonnik (PAP Life).
Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!
Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!