Reklama

"Familiada" nie znika z telewizji

"Familiada" nie zniknie z telewizyjnej ramówki TVP2! Karol Strasburger dementuje niedawne medialne plotki.

Przez 16 lat pracy przy teleturnieju "Familiada" Karol Strasburger przyzwyczaił się już do intensywnej pracy. Sesje, podczas których trwają nagrania odcinków ciągną się zazwyczaj cały dzień. Na szczęście jest ich tylko kilka w miesiącu. Nie zawsze jednak wszystko idzie zgodnie z planem.

- Odcinki specjalne wymagają od nas więcej pracy i są bardzo czasochłonne. A dziś nagrywamy aż dwa - opowiada aktor.

Jeden z nich, z udziałem gwiazd muzyki i dzieci, nagrano z okazji Dnia Dziecka, a emisja planowana jest na 30 maja. Nic dziwnego, że hala pełna jest rozbrykanych dzieciaków i podekscytowanych rodziców.

Reklama

Kiedy w studiu kierownik planu próbuje zapanować nad chwilowym chaosem, prowadzący ma chwilę na krótki odpoczynek.

- Przyznaję, że takiego dnia jeszcze nie miałem. Jest opóźnienie, a przed nami jeszcze dużo pracy. Wyjdziemy stąd koło północy - mówi aktor.

Jak radzić sobie w takich sytuacjach? W końcu widz nie może zobaczyć zmęczonego prowadzącego.

- Wtedy przydaje się moje sportowe doświadczenie. Znam kilka ćwiczeń, które pomagają się wyciszyć i zregenerować siły - śmieje się.

- A czasem po prostu muszę wszystkich przeprosić i na 10 minut zostać sam - dodaje.

Nie ukrywa, że informacje, które pojawiły się w mediach o końcu "Familiady", były dla niego przykre.

- Było mi smutno. Przede wszystkim z powodu formy, w jakiej się to pojawiło. Najpierw napisała o tym prasa, a zainteresowane osoby nic o tym nie wiedziały - mówi.

Na szczęście informacja, która obiegła media, okazała się wyssana z palca.

Jednym z zarzutów, które padły pod adresem twórców teleturnieju, była niska oglądalność. Program co tydzień przyciąga przed telewizory parę milionów widzów.

- Myślę, że niektórzy zazdroszczą nam takich wyników - tłumaczy Strasburger.

W czym tkwi niesłabnąca popularność show?

- Jesteśmy autentyczni. Nie czytam z promptera, nie mam słuchawek w uszach. Nasi goście nie wiedzą, o co ich zapytam, czasem nawet ja tego nie wiem - wylicza prowadzący.

Dodaje, że rozmowy na wizji niekiedy mogą wydawać się widzom mało spójne, ale on w ogóle się tym nie przejmuje. Najważniejsze, że są prawdziwe!

Anna Woźniak

Więcej czytaj w magazynie "Tele Tydzień"

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: TVP2 | Karol | Karol Strasburger | Familiada
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy