Edyta Bieńczak: Ostatnie pożegnanie zmarłej dziennikarki RMF FM
Na Cmentarzu Centralnym w Sanoku odbył się pogrzeb dziennikarki RMF FM Edyty Bieńczak. Zmarła nagle 29 września. Miała 37 lat.
Edyta Bieńczak w radiu RMF FM pracowała od września 2008 roku. Na co dzień była wydawcą RMF24.pl i Faktów RMF FM.
W środę została pochowana na Cmentarzu Centralnym w Sanoku.
"Edyta kochała to miasto i na każdym kroku podkreślała, że urodziła się właśnie w Królewskim Wolnym Mieście Sanok. Spędziła tam niemal połowę swojego życia. Często je odwiedzała, wielokrotnie prosto po pracy w radiu wsiadała w bus ze swoją kolorową walizką. Jechała do swojej rodziny, swoich bliskich, przyjaciół..." - napisali we wspomnieniu przyjaciele Bieńczak z RMF FM.
"Potrafiła pięknie mówić o swoim rodzinnym gnieździe, o sławnym 'sanockim' malarzu - Zdzisławie Beksińskim, o urokliwych uliczkach, o tym, jak jej miasto rozkwita. Kiedy wracała z wizyt rodzinnych, zawsze przywoziła nam jakieś miejscowe słodkości. I zdarte gardło..." - napisali radiowi przyjaciele dziennikarki.
Ostatnią telefoniczną rozmowę z Edyta Bieńczak wspomniał dziennikarz RMF FM Marek Balawajder.
"Zadzwoniłaś ze szpitala. We wtorek około 17.00. 'Cześć Marek, tu Bieńczak - cztery słowa. Głos był trochę słaby, lekko zmęczony ale ten sam. Głos Edi. "Wiesz trochę źle się czuję, potrzymają mnie tu dwa, trzy dni i wracam do pracy" - wyszeptała. Ok, Edzia czekamy. Trzymaj się i niczym nie przejmuj - krótka to była rozmowa. Edi i my czekamy. Zasiedziałaś się pewnie w innej redakcji. Gdzieś tam, nie wiadomo gdzie. Może wysoko, a może blisko tuż tuż? Tego jeszcze nie wiemy. Ale jest pewność, że piszesz tam o ukochanym hokeju, o cudownym Sanoku, o Nowej Hucie, która stała się twoim drugim domem. Edka, nie siedź tam zbyt długo, bo nam tutaj, u nas jesteś bardzo potrzebna. I nie tańcz gdzieś na imprezach w zaświatach, bo parkiet u nas czeka na Ciebie. I nie uśmiechaj się tylko do Pana Boga! On ma dużo takich cudownych aniołów, my mieliśmy cię tylko jedną" - napisał Balawajder.