Dziennikarz TVP mówi, jak wygląda praca w telewizji w czasie pandemii
Wszystkie osoby wchodzące do gmachu telewizji mają mierzoną temperaturę, ubrania prezenterów są ozonowane, a liczba osób pracująca przy programach ograniczona jest do minimum. Adam Giza, który w TVP Info prowadzi emitowany codziennie program "Koronawirus. Poradnik", opowiada o tym, jak w czasie epidemii, wygląda od kulis praca w telewizji informacyjnej.
"Podczas nagrań ograniczamy liczbę osób na planie. Ci, którzy mogą wykonywać pracę zdalnie - wydawcy umawiający gości, producenci, przebywają w domu. Komunikujemy się z nimi drogą telefoniczną, skypową czy mailową" - w rozmowie z PAP Life opowiada Adam Giza, prezenter TVP Info, gospodarz programu "Koronawirus. Poradnik".
Studio telewizyjne odwiedza tylko niewielka liczba ekspertów. Są to sprawdzeni specjaliści w swoich dziedzinach, zazwyczaj lekarze. Operatorzy, prowadzący i goście zachowują między sobą bezpieczną odległość. Nie podają sobie dłoni na powitanie. W programach wieczornych dziennikarze rozmawiają z gośćmi za pośrednictwem Skype’a lub telefonicznie.
Przy każdym wejściu do telewizji stoi ratownik medyczny, który pracownikom i gościom bada temperaturę ciała. Żele dezynfekcyjne są na każdym kroku - to kolejna obserwacja Gizy.
W gmachu nie ma żadnych postronnych osób, jak dostawcy jedzenia. Bufet telewizyjny też jest zredukowany. Można zabrać na wynos jedzenie, ale nie można jeść w stołówce, żeby się nie grupować.
"Korzystamy z ubrań służbowych, które zostają na terenie stacji. Są one ozonowane i prasowane w wysokiej temperaturze" - relacjonuje Giza. Ozonowanie to prosta i skuteczna metoda dezynfekcji.
Surowe obostrzenia, jakie teraz panują, nie zniechęcają Gizy. Uważa bowiem, że właśnie teraz dziennikarze informacyjni mogą udowodnić swoją przydatność. "Nie możemy walczyć z wirusem strzykawką i stetoskopem, ale naszym orężem jest słowo. Czujemy odpowiedzialność, żeby dać ludziom wiedzę, która pomoże im poradzić sobie z epidemią" - zapewnia dziennikarz.
Giza już wcześniej był dobrze zorientowany w tematyce zdrowotnej. Dowodem na to jest fakt, że został nagrodzony przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Medycznych prestiżowym wyróżnieniem w kategorii "Medyczny Dziennikarz Roku 2017".
"W liceum chciałem zostać lekarzem. Jednak pani z chemii była innego zdania. Z biologii szło mi natomiast całkiem nieźle" - wspomina. Dzisiaj jego pasja dziennikarska i zainteresowanie medycyną zazębiają się.