Dziennikarz po mechanice
Przygodę z telewizją rozpoczął pracując w Polsacie. Miał wtedy 27 lat. Rok później, w 1995, przeniósł się do TVP, gdzie został gospodarzem studia "Dwójki". Potem była "Panorama", polsatowska "Interwencja", a od 2007 roku prowadzi "Wiadomości" i magazyn "Forum". Czy tak częsta zmiana pracy sugeruje, że Jarosławowi Kulczyckiemu trudno dłużej wytrzymać w jednym miejscu?
- Nie siadam na laurach, myśląc, że bezpiecznie dotrwam do emerytury na jednym tylko stanowisku - mówi w rozmowie z magazynem "Tele Tydzień" dziennikarz.
Studiował na Politechnice Warszawskiej... mechanikę precyzyjną. Potem przyszedł czas na lingwistykę stosowaną na UW.
- W trakcie studiów pracowałem w agencji reklamowej, a po ich skończeniu zarabiałem jako tłumacz języka angielskiego na konferencjach. To były złote czasy, miałem świetną pensję i dużo podróżowałem. Ale potem zapragnąłem czegoś nowego, świeżego, twórczego.
Dziś Kulczycki przyznaje, że przejście do "Panoramy" było jednym z najważniejszych momentów w jego karierze.
- Tam poznałem smak prawdziwego dziennikarstwa. Choć ostro mnie przeczołgano, czułem się jak ryba w wodzie. Podobne emocje odczuwam teraz, będąc współwydawcą oraz prezenterem w "Wiadomościach". To dla mnie największe zawodowe wyzwanie - mówi dziennikarz. - Miliony widzów czerpią wiedzę o świecie z naszego programu. Mówię "nasz", bo zanim wybije godzina 19.30
cały sztab osób ciężko pracuje nad tym, co zobaczymy danego dnia. Zaczynamy bladym świtem, zastanawiamy się, jakie tematy poruszyć, gdzie zadzwonić, z kim się umówić, dokąd pojechać. Czy po tylu latach odczuwa jeszcze tremę przed wejściem na wizję?
- To uczucie towarzyszy mi prawie zawsze - przyznaje. - Staram się mówić językiem zrozumiałym, niekiedy pozwalam sobie na krótki komentarz, za co niejednokrotnie dostałem bure. Każda wypowiedź jest bowiem wyliczona co do sekundy, czas nas goni nieustannie.