Reklama

Dyplomata w "Wawa Non Stop"

Maciek to dojrzały mężczyzna, twardziel o miękkim sercu, który wciąż szuka miejsca w życiu. Jakim gospodarzem jest dla lokatorów swojego domu?

Co sprawiło, że zdecydował się Pan na udział w projekcie "Wawa Non Stop"?

- Złożyło się na to kilka czynników. Przede wszystkim ciekawość, chęć przeżycia czegoś innego niż do tej pory, poznania fajnych, interesujących ludzi. Pojawienie się w serialu traktuję jako przygodę, bo na wielką karierę specjalnie nie liczę (śmiech).

Dlaczego?

- Nie nastawiam się na spektakularny sukces, z pokorą biorę to, co przyniesie kolejny dzień, ale może dzięki temu moje życie nabierze innych, bardziej intensywnych barw? Od wielu lat każdą wolną chwilę poświęcam swojej największej pasji: muzyce. Kto wie, czy udział w 'Wawa Non Stop' nie przyczyni się do tego, że moja muzyczna kariera ruszy z kopyta (śmiech).

Reklama

W serialu jest pan kimś w rodzaju mentora, dojrzałego faceta poszukującego swojego miejsca w życiu. Dobrze się pan czuje w tej roli?

- Nie narzekam, choć przyznaję - łatwo z pewnością nie jest. Jako gospodarz domu, który przyjął pod dach osiem osób, muszę być wyrafinowanym dyplomatą (śmiech). Nie mogę ot tak wyrzucić kogoś z mieszkania tylko dlatego, że mi się nie podoba. Rozgrywki personalne mnie nie interesują, staram się zrozumieć swoich lokatorów, którzy są dość specyficzni, różnorodni i niezwykle 'kolorowi'. Z drugiej jednak strony bardzo dbam o to, żeby nie weszli mi na głowę (śmiech).

A wchodzą?

- Czasami tak, ale nie to jest głównym problemem. Niektórzy nie chcą płacić za wynajem, inni sprzątać po sobie, a że w naszym domu jest trochę dziewczyn, o wolnej łazience można raczej zapomnieć (śmiech). Codziennych scysji więc nie brakuje, lecz może właśnie przez to o nudzie nie ma mowy? Dom przez całą dobę po prostu tętni i pulsuje życiem!

Kamera pana nie stresuje?

- Występując przez wiele lat na scenie, która jest idealnym miejscem na improwizację, nauczyłem się opanowywać tremę. Nigdy nie chciałem być aktorem i nie mam takiego doświadczenia, dlatego bazuję - podobnie jak pozostali domownicy - wyłącznie na swoich emocjach, odczuciach, intuicji. To niekiedy wyczerpujące, ale bycie naturszczykiem też ma swoje plusy. Nie trzeba się uczyć tekstów na pamięć (śmiech).

Czy polubił pan Warszawę?

- Bardzo! To interesujące, dające do myślenia miasto: chyba tylko tutaj w jednej chwili można być na szczycie, mieć dosłownie wszystko w zasięgu ręki, by w ciągu pięciu sekund boleśnie spaść z piedestału.

Rozmawiał Artur Krasicki.

Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: "Dyplomata
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy