Reklama

Dorota Wellman: Mam wspaniałe życie

Zaangażowana, nic nie robi na pół gwizdka. Dorota Wellman nie ma ani sekundy wolnego czasu i uważa, że to właśnie w jej pracy jest piękne.

Prowadziła programy o książkach, podróżach i funduszach europejskich. Uczy studentów, jest zaangażowana społecznie, pielęgnuje przyjaźń i nie zaniedbuje rodziny. Znajduje czas na gotowanie i regularne ćwiczenia w siłowni pod okiem trenera. Przy czym każde z tych zajęć ją cieszy i zawsze ma plan B.

Co sprawia, że dziennikarz jest lubiany?

Dorota Wellman: - Nie mam zielonego pojęcia. Miłość widzów na pstrym koniu jedzie. Ale myślę, że chodzi przede wszystkim o wiarygodność. Lubiane są osoby prawdziwe. Lubiane są osoby piękne. Niektórzy ludzie uwielbiają ikony, fascynuje ich czyjaś uroda. Podziwiamy też mądrych.

Reklama

Z Marcinem Prokopem pracuje pani od dawna. Czy istnieje jakaś recepta na stworzenie udanego duetu?

- Tak. Po pierwsze, moim zdaniem, trzeba się lubić. Po drugie, nawzajem się szanować. Swoje poglądy, swoją odmienność. Po trzecie, nie można konkurować z partnerem. Para to znaczy jeden wóz i dwa konie. Wozem jest program, końmi - duet, który go prowadzi. Jeśli wejdzie choć szczypta chęci grania pod siebie - ja chcę zacząć, zadać więcej pytań, bardziej się pokazać - to jest jego koniec. I lojalność: jesteśmy parą o wspólnym poglądzie wobec jakiegoś problemu czy przełożonych. To są cztery elementy sprawiające, że taka współpraca się udaje. Istnieje też coś takiego jak telewizyjne dopasowanie. My z Marcinem jesteśmy tak charakterystyczni i tak różni, że ludzie nas zapamiętują.

W pracy można się przyjaźnić?

- Jak widać po naszym przykładzie, tak. Kiedy nam coś przeszkadza, mówimy to sobie natychmiast. Dzięki temu nie mamy żadnych konfliktów, po prostu wyjaśniamy sprawy na bieżąco.

Jak pani to robi, że nie przejmuje się uwagami o tuszy?

- Człowiek do uderzeń też po jakimś czasie się przyzwyczaja. Poza tym mam ważniejsze sprawy, niż myślenie o tym, że ktoś zajmuje się moją tuszą, a nie słucha np. co mam do powiedzenia. Ja nie patrzę na człowieka w kontekście wyglądu. Patrzę, czy jest fajny, mądry, ciekawy. Ale jak ktoś lubi swoją frustrację wylać w Internecie, to niech to robi. Myślę jednak, że to są bardzo nieszczęśliwi ludzie.

Zagrała pani w "Wałęsie. Człowieku z nadziei" u Wajdy. Co było w tym najtrudniejsze, a co najciekawsze?

- Dla człowieka, który nigdy nie grał, to było trudne zadanie i duże przeżycie. A najciekawsze było zmierzenie się z samą sobą. Czy dam radę np. udźwignąć tekst. Wtedy okazało się, że Andrzej Wajda pozwolił mi mówić tak, jak chciałam. Piękne było też to, że się nauczyłam jeździć tramwajem. Zaprzyjaźniłam się z ludźmi z zajezdni. Nauczyli mnie jeździć i starymi zabytkowymi tramwajami, i nowoczesnymi elektronicznymi. A więc gdy mnie wyrzucą z telewizji, to będę jeździć tramwajami. Będzie pięknie.

Twierdzi pani, że kobiety powinny o siebie walczyć. Ma pani na myśli: samodzielnie czy jakiś ruch, partię?

- Myślałam o każdej kobiecie indywidualnie. Na przykład o takiej, która jest w rodzinie zdominowana przez męża. Bo on uważa, że tylko jego sprawy są ważne, a ona nie ma prawa do samorozwoju, wolnego czasu albo realizowania marzeń. Kobiety nie powinny się też poddawać w pracy. Nie powinny być gorzej oceniane czy wynagradzane. Muszą walczyć o swoją pozycję. Niestety, Partia Kobiet się nie udała, bo kobiety na kobiety nie głosowały. Proste.

Widzi się pani w roli prezydenta?

- Tak, bardzo. Wszystkich Polaków. Ponad podziałami, bez żadnej opcji politycznej. Myślę, że nie zawiodłabym Polaków, niezależnie od wieku, płci, wiary... Kobieta prezydent byłaby fantastyczną rzeczą.

Czyli można liczyć, że...

- Nie. Prezydent musi wyjść z jakiejś partii. A z czego ja wyjdę? Jeszcze się nie zdarzyło, żeby kobieta niezależna, a nawet mężczyzna, zostali wybrani. A więc mogę tylko pomarzyć o prezydenturze. Chociaż nie chodzi o mieszkanie w pałacu, żeby było jasne.

Rozmawiała Katarzyna Sobkowicz.

Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Telemax
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy