Dorota Kolak: Rozrywkowa emerytka
Choć do emerytury jeszcze jej daleko, została najbardziej rozrywkową emerytką w Polsce. I tylko... skandali jej trochę brak!
Chociaż Dorota Kolak jest aktorką od 1980 roku, przez 14 lat znana była głównie miłośnikom teatru.
W 1994 roku po raz pierwszy pojawiła się na małym ekranie. W "Radiu Romans", jednej z pierwszych polskich telenowel, zagrała Wandę Kreft, współwłaścicielkę rozgłośni radiowej. Dziś jest kochana m.in. za rolę zwariowanej Ireny w "Przepisie na życie".
Czy w momencie, gdy dostała pani propozycję roli, nie było szoku: "Jak to, emerytka, ja?!"?
Dorota Kolak: - Gdy pani to mówi, uświadamiam sobie, że chyba tak było. Ale szybko się skoncentrowałam na naszej radosnej czwórce i na szczęście ta emerytura mi umknęła. Skupiłam się na tym, co było do zagrania, a było tego na szczęście dużo...
Spodziewała się pani, że rola, która w założeniu nie jest pierwszoplanowa, odniesie taki sukces?
- Nie. Mało tego, na początku nasza paczka była przecież zdecydowanie na drugim, a nawet trzecim planie, więc w ogóle nam to nie przyszło do głowy, zresztą nikomu z ekipy. To chyba obsadzenie tak różnych ludzi - jak ja i Iwona Bielska, Sławek Orzechowski i Wojtek Duryasz - z tego zderzenia wyszedł dobry efekt. Że bawimy się, jesteśmy wiarygodni. Ale nikt z nas - w każdym razie ja na pewno - nie spodziewał się takiego sukcesu.
Ma pani takich przyjaciół jak w "Przepisie na życie"?
- Mam. To grupa mniej więcej dziesięciu osób. Ludzie, z którymi lubię być, którzy się wzajemnie akceptują, mając różne poglądy i doświadczenia. Ludzie, którzy - tak jak nasza serialowa grupka - ciągle lubią się bawić, potańczyć, pośpiewać. Może wreszcie przyszedł taki czas, że później się starzejemy i np. spontaniczny wypad na żagle czy bankietowanie do białego rana na emeryturze nie stanowią żadnego problemu.
W tym serialu roznosi panią energia i ma pani sto pomysłów na minutę. Czy podobnie jest w życiu?
- Dokładnie odwrotnie. Myślę, że ja sobie tym wariactwem kompensuję dosyć spokojne życie rodzinno-zwyczajne.
Ktoś, kto ciągle podróżuje, rodzinnie i zawodowo, po całej Polsce, mówi: "Moje spokojne życie"?
- Oczywiście mówię o takim porządku, że np. ze skandalami mam problem. Od 33 lat mam jednego męża i nic ekscytującego dla postronnych się u mnie nie dzieje. "Kompensuję" to jest dobre słowo, bo być może czuję jakąś nieuświadomioną tęsknotę za takim szaleństwem.
A w "Barwach szczęścia" gra pani wzorowo poukładaną Annę...
- Obie postaci są mi w jakiś sposób bliskie, ale mimo mojego uporządkowania, chyba bardziej mogłabym być taką babcią jak Irena niż Anna. Nie chcę zastępować rodziców.
Uchyli pani rąbka tajemnicy, czy Irenie powiedzie się z Michałem?
- Z Michałem uda się, ale to będzie związek cały czas dynamiczny. Pojawią się nowe postaci, które trochę poprzeszkadzają. Bo to jest miłość drapieżna, konfrontacyjna. I dobrze, że w tym wieku może między ludźmi tak iskrzyć!
Katarzyna Sobkowicz
Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!
Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!