Reklama

Dorota Gawryluk: Pozytywne napięcie

Karierę dziennikarską zaczynała w Polsacie, a z głównym wydaniem "Wydarzeń" związana jest już pięć lat, czyli połowę ich obecności na antenie. Prowadzi je na zmianę z Magdą Sakowską i Jarosławem Gugałą, ale dyżur np. w dni świąteczne, nie jest dla niej nowością. Podkreśla, że ceni sobie pracę, w której pierwsze skrzypce grają czas, adrenalina i najświeższe newsy.

11 października "Wydarzenia" będą świętowały 10. urodziny. To czas podsumowań?

Dorota Gawryluk: - Przy okazji każdej rocznicy pojawia się moment na refleksje: gdzie jesteśmy i dokąd zmierzamy? Jednak podczas tworzenia serwisu informacyjnego zawsze trzeba myśleć, co można zrobić, żeby było jeszcze lepiej.

Chcecie coś ulepszyć?

- Jesteśmy świetni, nie mamy czego ulepszać (śmiech). Tak naprawdę ciągle dążymy do tego, by być wszędzie tam, gdzie dzieje się coś ważnego, a co najistotniejsze, przekazać to w sposób rzetelny i obiektywny. Jestem przekonana, że się nam udaje.

Reklama

Obserwuje pani, co proponują konkurencyjne stacje?

- Nawet jeśli robię coś innego, jednym uchem zawsze nasłuchuję, podpatruję... Z pewnością bardzo mi pomaga spora podzielność uwagi. Ale cieszę się, że jest tyle stacji. To ważny dorobek 25-lecia wolnej Polski.

Może pani sobie czasem pozwolić na to, żeby totalnie odciąć się od pracy?

- Staram się tak robić w wakacje.

Telefon też pani wyłącza?

- Nie, bo często spędzam urlop bez bliskich mi osób, a chcę mieć z nimi kontakt.

A podczas wakacji śledzi pani, co dzieje się w kraju i na świecie?

- Z ciekawości, ale to nie nałóg, tylko moje życie. Inni zaczynają dzień np. od wyprowadzenia psa na spacer, a ja od czytania serwisów informacyjnych.

Niedawno wróciła pani z urlopu...

- Pojechałam z pielgrzymką na Cypr śladami świętego Barnaby i Łazarza. Interesuję się historią Kościoła i staram się zdobywać jak najwięcej wiedzy na ten temat. Nie wyobrażam sobie wakacji, podczas których leżę i nic nie robię. Ponadto cenię towarzystwo ludzi reprezentujących podobne poglądy na świat do moich, a także możliwość wspólnej modlitwy.

Ale nie pojechała pani na tę pielgrzymkę sama?

- Z córeczką Marysią, która choć ma trzy i pół roku, była wszystkim zafascynowana - wizytą w muzeum ikon w Nikozji, zwiedzaniem grobu Makariosa w górach Troodos. Byłyśmy w wielu niezwykłych miejscach i naprawdę dzielnie to zniosła. Jednym słowem: zdała egzamin i może pielgrzymować.

W wolnych chwilach nadal pisze pani wiersze?

- Chyba każdy młody wrażliwy człowiek ma taki epizod na koncie. Teraz tworzy za mnie życie. Nie muszę więc porywać się na liryki, ponieważ przeżywam mnóstwo pięknych chwil.

Rozumiem, że są one związane z macierzyństwem?

- Tak. Podejrzewam, że nie umiałabym już niczego napisać, chyba że z radości. Jednak uważam, że aby tworzyć poezję, trzeba cierpieć.

Podobno zamierza pani napisać scenariusz?

- Mam pewien pomysł na serial obyczajowy z elementami komediowymi o perypetiach grupy przyjaciół. To marzenie, które trudno spełnić, choćby z powodu ciągłego braku czasu. Ale kto wie, może kiedyś...

Lubi pani wyzwania?

- Zwłaszcza jeśli chodzi o przekraczanie własnych barier np. w kwestii uczenia się. Gdy coś mi nie wychodzi, natychmiast się za to biorę. Próbuję aż do skutku. A kiedy ktoś mi wmawia, że czegoś nie dam rady zrobić, wówczas jeszcze dodatkowo się nakręcam.

Co ma pani na myśli?

- Na przykład topografię miasta. Pomyliłam kiedyś kierunki i usłyszałam, że kobiety już tak mają. A kiedy jeżdżą po Warszawie, to zupełnie się gubią. Dlatego przed każdym spotkaniem uczę się nazw ulic i miejsc. Coraz lepiej mi idzie.

Nadal kocha pani to, co robi. Syndrom wypalenia zawodowego jest pani obcy?

- Myślałam, że dotyczy ludzi, którzy przepracowali co najmniej 40 lat (śmiech)! Trudno nie lubić tej pracy, ciągle dzieje się coś nowego, nieustannie kogoś poznaję. Nie mam czasu się zastanawiać, są wyzwania - trzeba je realizować.

Czyli nie denerwuje się pani w pracy?

- Towarzyszy mi raczej pozytywne napięcie. Kiedyś martwiłam się, żeby w trakcie wywiadu nie pomylić faktów. Teraz - czy uda mi się przeprowadzić ciekawą, wnoszącą coś nowego rozmowę.

Rozmawiała Małgorzata Pokrycka

------------------------------------------

Dorota Gawryluk - dziennikarka telewizji Polsat od początku lat 90. Najpierw pracowała jako reporterka, następnie prowadząca, a od 2001 r. zastępczyni szefa "Informacji" i "Politycznego graffiti". Od 2004 do 2007 r. była gospodynią "Wiadomości" TVP, ale już w czerwcu 2008 wróciła do Polsatu. Od lutego 2009 r. na zmianę z dwojgiem kolegów prowadzi "Wydarzenia".

Super TV
Dowiedz się więcej na temat: Dorota Gawryluk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy