Dorota Gardias: Święta bez wariacji
Dorota Gardias tegoroczne święta Bożego Narodzenia spędzi ze swoja córeczką i partnerem. "Dbamy o bajkową atmosferę" - wyznaje znana pogodynka.
Jak pani planuje spędzić święta Bożego Narodzenia?
Dorota Gardias: - Już po raz drugi spędzę je z moją córeczką. Jak je spędzimy? Na pewno bardzo rodzinnie. W tym roku przede wszystkim w gronie rodziny mojego partnera Piotra. Na pewno będzie mnóstwo prezentów, bo u nas zawsze jest ich cała masa. Dbamy o to, żeby dzieciom było przyjemnie i by święta kojarzyły im się z bajkową atmosferą. Na tym najbardziej nam zależy.
Jak pani wspomina święta ze swojego dzieciństwa?
- Święta kojarzą mi się przede wszystkim z domem, tradycjami, zapachami i smakami. Dla mnie święta to również magiczna i niepowtarzalna atmosfera, która pojawia się tylko w te dni. W moim domu rodzinnym panuje ona już od samego rana. Wtedy czuć tę atmosferę nawet w powietrzu.
Wierzyła pani w św. Mikołaja?
- Tak, ale niestety bardzo brutalnie ta wiara została przerwana. Przy okazji szukania jakichś rzeczy w szafie mamy, natknęłam się na prezenty. Wtedy mama wyjawiła mi, że tak naprawdę św. Mikołaj nie istnieje i że to jest tylko taka bajka. To było dla mnie jako dla dziecka straszne. Pamiętam, że miałam do niej ogromny żal o to, że mi powiedziała. Bardzo cierpiałam z tego powodu.
- Później już jako dorosła osoba i nauczyciel wychowania przedszkolnego potwierdziło się to, że nie można dzieciom wiary w św. Mikołaja do końca odbierać. Dlatego swoją córeczkę będę trzymała w niepewności jak najdłużej. Powiem inaczej - zawsze będę mówiła, że św. Mikołaj istnieje.
O co prosiła pani św. Mikołaja będąc dziewczynką?
- Za moich czasów nie wysyłało się żadnych listów do św. Mikołaja, dlatego nigdy też ich nie pisaliśmy. Ale oczywiście, że marzyłam o furze zabawek - misiów i klocków. Pamiętam, że gdy już chodziłam do szkoły to był taki moment, kiedy zaczęły pojawiać się fajne plecaki, a ja niestety nadal biegałam z tornistrem. Dlatego wtedy marzyłam właśnie o tym, żeby św. Mikołaj przyniósł mi modny plecak. I przyniósł taki czerwono-granatowy. Pamiętam go bardzo dokładnie.
Pani ulubiona świąteczna potrawa?
- Barszcz z uszkami, który wspólnie robią moi rodzice.
Czy pani też przygotowuje świąteczne potrawy?
- Oczywiście. Barszcz, ryby i śledzie - robię bardzo tradycyjne dania. U nas nie ma żadnych wariacji kulinarnych.
Rozmawiała Paulina Persa (PAP Life).
Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!