Dorota Gardias: Modnisia
Choć zazwyczaj widzimy ją w szpilkach, na co dzień najbardziej lubi chodzić boso. Dorota Gardias opowiada o swoim debiucie na obcasach. "Zawsze byłam modnisią" - mówi pogodynka i zdradza, że ma prawie 200 par butów, które już mierzy jej córka.
W telewizji czy na imprezach medialnych zazwyczaj widzimy panią w butach na obcasie. Jakie są pani ulubione buty na co dzień?
Dorota Gardias: - Na co dzień najbardziej lubię chodzić bez butów (śmiech). Uwielbiam, kiedy jest lato - wtedy cały czas po domu, po trawie, a nawet po nagrzanym chodniku chodzę właśnie boso. Jak byłam dzieckiem i spędzałam wakacje u babci na wsi, to wszystkie dzieci biegały bez butów - ja też. Pamiętam, że kiedy wracałam do domu, czyli do Tomaszowa Lubelskiego, z tej pięknej wsi to przy pakowaniu się nigdy nie wiedziałam, gdzie są moje buty, bo zawsze gdzieś "ciskałam" je w kąt. Także do dziś bardzo lubię chodzić na bosaka.
- Jeśli chodzi o szpilki, dobrze się w nich czuję. Buty na wysokim obcasie bardzo wydłużają sylwetkę i sprawiają, że nogi są jeszcze dłuższe. Choć bardzo lubię szpilki, przez to, że mam małą córkę, którą najpierw nosiłam, będąc w ciąży i która teraz ciągle chce do mamy na rączki, mój kręgosłup dostaje dosłownie w kość i po szpilki nie sięgam już z taką ochotą. Dlatego oddychające buty na płaskim obcasie to dla mnie najlepsze, co może być. Natomiast nie zawsze kieruje się tylko wygodą, bo chcę też dobrze wyglądać.
Pamięta pani, kiedy po raz pierwszy miała na sobie buty na wysokim obcasie?
- Oj tak. Bardzo dobrze pamiętam, bo to były buty mamy "pożyczone" bez jej wiedzy i zgody...
Co wywołało chęć założenia tych szpilek? Czyżby randka?
- Nie, to nie była randka. Zawsze byłam modnisią i lubiłam stroić się w rzeczy mamy. Kiedyś, będąc chyba w ósmej klasie szkoły podstawowej, a że zawsze byłam bardzo wysoka, ubrałam się w ubrania mamy i tak poszłam na miasto. Wystroiłam się, jak stróż w Boże Ciało i wszyscy dziwnie się na mnie patrzyli... Akurat mój tata wracał z pracy, wzięłam go pod rękę i udaliśmy się do domu, kiedy z naprzeciwka naszym oczom ukazała się mama, która - zanim skojarzyła, że to ja - zastanawiała się, z jaką obcą babą jej mąż idzie po mieście pod rękę (śmiech). Jakie było jej zdziwienie, kiedy okazało się, że to jej córka.
Liczyła pani kiedyś, ile ma par butów?
- Rzeczywiście, kiedy się przeprowadzałam, policzyłam. Wyszło mi, że mam prawie 200 par butów! Oczywiście mówię tutaj o butach wiosennych, letnich klapeczkach, zimowych i narciarskich. Nie sądziłam, że jest ich aż tyle, ale faktycznie się nazbierało. W niektórych jeszcze nie zdążyłam się pokazać.
Pani szafa z butami jest większa niż ta z ubraniami?
- Nie, ta z ciuchami też jest dość duża.
Kiedy szykuje się pani na wyjście i ma już wybraną kreację, czy od razu wie pani, które buty do niej założy?
- Nie, zawsze przymierzam i kombinuję, bo nie mam takiego zmysłu, choć czasami coś fajnie uda mi się połączyć. Często jest tak, że wydaje mi się, że jakieś buty kompletnie nie będą pasowały do stylizacji, po czym okazuje się, że jest fajnie i wtedy w to idę.
Torebka musi pasować do butów?
- Nie, mogą się gryźć.
Córka już podbiera pani buty?
- Już mierzy. Czasem staje w dwóch różnych i mówi: "mama, pasują?". Także już się stroi maluszek.
Z Dorotą Gardias, prezenterką pogody związaną ze stacją TVN, rozmawiała Paulina Persa (PAP Life).