Dorota Gardias i Maja Popielarska pracują pełną parą
Lato to pracowity czas dla pogodynek, a teraz również dziennikarek TVN Meteo Active. Maja Popielarska szuka w Polsce ciekawych ogrodów, a Dorota Gardias promuje zdrowy styl życia.
Maja Popielarska od 10 lat pogodynka prowadzi autorski program "Maja w ogrodzie", gdzie szuka inspirujących pomysłów i aranżacji zieleni. W "Studio Active" Dorota Gardias rozmawia z zaproszonymi gośćmi na tematy dotyczące zdrowia, kultury fizycznej i diety.
Wakacje to czas wypoczynku, a dziennikarki TVN Meteo Active pracują pełną parą.
Dorota Gardias: - Rzeczywiście, w czasie wakacji prowadzę na żywo Studio Active, program, w którym propagujemy sport, zdrową dietę i styl życia. Ale kiedy ma się dziecko, czas na odpoczynek też musi się znaleźć. Niedawno wróciłyśmy z Hanią z Sycylii. Zabawy na plaży, piękne widoki, smaczne jedzenie - lato! Planujemy też odpoczynek w Polsce. Z córką dobrze nam się podróżuje, ponieważ jest grzeczna i wszystko ją ciekawi.
Maja Popielarska: - Podczas wakacji kręcimy "Maję w ogrodzie". Potem wybieram się z rodziną na jedną z greckich wysp. Będzie aktywnie - windsurfing, bieganie. Mąż i starszy syn Jakub uwielbiają to. Lubimy też podróżować po Polsce, ponieważ jest tak różnorodna. Mogłam się o tym przekonać także dzięki moim wyjazdom pogodowym i ogrodowym. Zapuszczamy się z kamerą w najdalsze zakątki kraju, od morza po Bieszczady.
Czy w swoim ogrodzie też wprowadza pani zmiany?
Maja Popielarska: - Skupiam się raczej na bieżącej pielęgnacji. Już nie wyobrażam sobie ogrodu bez mojej papierówki, która jest wiekowym drzewem. Dbamy o nią, żeby była z nami jak najdłużej. Pojawił się natomiast nowy domek ogrodnika. Marzę też o tym, aby powiększyć oczko wodne, bo zaczyna zarastać.
Synowie podzielają pani przyrodnicze pasje?
Maja Popielarska: - Kuba jest wspaniałym obserwatorem przyrody. W dużej mierze to moja zasługa. Kiedy spacerowaliśmy razem po lesie, parku czy ogrodzie, zawsze zwracałam mu uwagę na rośliny. Lubi też pracować w ogrodzie - kosi trawnik, przycina gałązki. Młodszego, Jasia, który ma dopiero 4 lata, mało interesują żuczki czy ptaszki, jest raczej... konsumentem ogrodu.
Pani Doroto, a czy córka uczy się od pani zdrowego i aktywnego stylu życia?
Dorota Gardias: - Właśnie przygotowujemy się z Hanią do charytatywnego wyścigu na 5 km, który odbędzie się we wrześniu. Będzie to bieg mamy z dzieckiem w wózku. To fajne rozwiązanie dla mam, które chcą być aktywne. Już cieszę się na to wyzwanie.
Wspaniała przygoda! Poza tym daję w ten sposób Hani dobre wzorce.
Dzieciństwo i wakacje to magiczny czas. Wasze też takie były?
Dorota Gardias: - Najpiękniejsze wakacje wspominam u mojej babci na wsi. To była wieś jak z obrazka: kamienista droga, stare wierzby, łąka. Przez całe wakacje biegałam na wsi boso, nieważne, czy po trawie, kamieniach, ściernisku, czy błocie. Babcia mieszkała blisko lasu, więc chodziłyśmy z siostrami na rydze, albo na poziomki, które pachniały w całym lesie. Bajka! Zamykam oczy i znów tam jestem. Wracają smaki i zapachy lata. Pamiętam zapach kwitnącego groszku i smak groszku zielonego, który się jadło z łupinami. Babcia robiła nam też przepyszny sos z zebranych świeżo kurek. Do tego młode ziemniaczki z koperkiem. Pycha.
Maja Popielarska: - Dzieciństwo spędziłam w Afryce z powodu pracy mojego taty. Byłam jedynym białym dzieckiem w szkole, w dodatku blondynką. Coraz częściej wspominam te czasy. Pamięć zmysłów bywa nieprawdopodobna! Kiedy byłam już dorosła, powrócił do mnie zapach afrykańskiej bazylii, która rosła przed naszym domem. "To ja, bazylia! Pamiętasz, spotkałyśmy się w Afryce?" - nagle otwiera się w głowie jakaś furtka. Z kolei w zeszłym roku na wakacjach powrócił do mnie smak owoców marakui, które jadłam jako dziecko, choć mama mi nie pozwalała. Muszę przyznać, że miałam barwne dzieciństwo.
Rozmawiała: Ewa Jaśkiewicz