Reklama

Dom musi kupić mi mąż!

Jak Joanna Jabłczyńska znajduje czas, by godzić pracę w serialu i kancelarii prawniczej ze studiami podyplomowymi? A do tego z nurkowaniem u brzegów rajskiej wyspy?

Jest aktorką, która mocno stąpa po ziemi. - Oprócz pracy w kancelarii radcowskiej, pracuję też w funduszu inwestycyjnym i zamierzam się w tym kierunku rozwijać - mówi Joanna.

Serial "Na Wspólnej" zmienił niedawno swój adres. Jak podoba się pani w nowej hali zdjęciowej?

- W nowej lokalizacji w Nadarzynie jest dokładnie tak samo, jak na Chełmskiej. Oczywiście tu jest nowocześniej, wszystko zostało zrobione pod naszą ekipę. Jedyny problem to odległość. Do poprzedniej hali zdjęciowej miałam rzut beretem, czasami nawet spacerkiem sobie chodziłam, a tutaj, niestety, trzeba poświęcić trochę czasu na dojazd.

Reklama

Scenarzyści przygotowali dla pani bohaterki coś ciekawego w najbliższych odcinkach?

- Po wątku z Januszem i zdradą wydawało mi się, że teraz w serialu będzie trochę mniej mojej bohaterki. Okazuje się jednak, że w najbliższym czasie zobaczymy dużo zwrotów akcji. Będzie się działo! Niedawno brałam udział w castingu na jeszcze jednego nowego bohatera.

Czyżby był to casting na nowego mężczyznę Marty?

- Nie mogę powiedzieć, ale będzie bardzo ciekawie.

Serial zmianę lokalizacji ma już za sobą. A pani przeżyła już jakąś przeprowadzkę?

- Przeprowadzałam się wiele razy z rodzicami i sama. Mieszkałam już na Bródnie, gdzie się urodziłam, później na Ursynowie, Ochocie, w Śródmieściu i na Mokotowie, gdzie mieszkam obecnie. Większość dzielnic Warszawy była już przeze mnie zamieszkana.

Czyli przeprowadzki ma pani opanowane?

- Bardzo ich nie lubię. Zajmują mnóstwo czasu, zawsze coś się zgubi albo zniszczy i trudno odnaleźć jakikolwiek przedmiot. Kiedyś obiecałam sobie, że teraz, gdy mieszkam w swoim mieszkaniu, wyprowadzę się z niego dopiero, kiedy mój mąż kupi dom i przeprowadzi mnie tam. Tylko na taką opcję się zgadzam (śmiech).

Jak urządzone są pani cztery kąty?

- Mieszkanie jest w klasycznym stylu. Przeważają kolory beżowy i brązowy z czerwonymi dodatkami. Staram się, aby nie było w nim zbędnych rzeczy. Mam dużo szaf. To, co zaburza harmonię, jest w nich pochowane. Teraz jest czas sesji, wszędzie porozrzucane są książki i notatki, ale generalnie staram się zachowywać porządek.

Kiedy zamierza pani zakończyć swoją edukację?

- Jestem na drugim roku aplikacji, która trwa trzy lata. To połowa drogi, jak dobrze pójdzie. Niedawno zaczęłam studia podyplomowe, a po zakończeniu aplikacji zamierzam rozpocząć studia doktoranckie. Szybko nie skończę, bo lubię się uczyć i będę sobie wymyślać nowe wyzwania.

Znajduje pani czas na relaks?

- Wakacje spędziłam w pracy, ale w bardzo miłych okolicznościach. Później udało mi się jednak wyjechać i zregenerować siły. Dostałam zaproszenie do Hondurasu, byłam na wyspie Roatan. Zrobiłam tam kolejny kurs nurkowania - rescue diver [nurek ratownik - red.], pływałam też z delfinami, co było cudownym przeżyciem. Trzymałam delfina za płetwę, a on mnie holował dookoła zatoki, a na koniec dostałam od niego buziaka! Zwiedzałam Roatan, zrobiłam setki zdjęć z papugami, małpkami i iguanami... Ta wyspa to raj na ziemi.

Rozmawiała Katarzyna Ponikowska

Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!

Nie przegap swoich ulubionych programów i seriali! Kliknij i sprawdź!

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: MAZ | Joanna Jabłczyńska | aktorka | serial | Na Wspólnej
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy