Czy dr House zawsze był doktorem?
Zakończyła się ostatnia, ósma seria "Dr. House'a", jednak mało kto wie, że historia genialnego diagnosty nie od początku miała być serialem medycznym. Pierwowzory scenariusza miały kilka wersji, a postać głównego bohatera poddawana była licznym przeróbkom...
Ostatni, podwójny odcinek serii amerykańska telewizja pokazała 21 maja.
Początkowa wersja scenariusza zakładała, że House będzie "przedsiębiorcą z branży hydraulicznej i ciepłowniczej"*. Zamiast zajmować się trudnymi przypadkami medycznymi miał... naprawiać cieknące krany!
House: "...pamiętajcie, co was nie zabije, zostawi Wam tylko poparzenia trzeciego stopnia na twarzy i dłoniach. A teraz zajmijmy się tą uroczą porcelanową umywalką. Jak się wydaje, mamy tu cieknący kran. Co jeszcze widzimy?".
Widać, że nawet jako hydraulik House lubił metodę zespołowego stawiania diagnozy. Scenarzyści nie poszli jednak za ciosem i postać Gregory'ego House'a postanowili ulokować w branży telemarketingowej.
Tutaj powoli zaczęły ujawniać się najważniejsze cechy charakteru postaci - impertynencja i introwertyzm:
House: "Tu Gregory House. Dzwonię w imieniu Geico. Mam tu spisaną całą gadkę, jak może pani zaoszczędzić nawet 15 procent na ubezpieczeniu samochodu, ale skróćmy to, dobrze?".
Niestety, podczas badań widowni postać telemarketera okazała się nieciekawa dla widzów.
Kolejnym pomysłem scenarzystów był House-wykładowca. W tej wersji scenariusza pojawiła się także postać Cuddy - oczywiście w roli pani dziekan.
Profesor House także okazał się niewypałem. Inspiracji zaczęto szukać wśród sprawdzonych wzorców...
House został więc odsiadującym wyrok więźniem, który stara się uciec. Trudno nie zauważyć tu podobieństwa do serialu "Skazany na śmierć", który w tamtym czasie święcił triumfy na antenie telewizji FOX.
House jako skazaniec odsiadywał wyrok za... handel vicodinem! W więzieniu towarzyszył mu Wilson, który nosił ksywę J-Blood i zajmował się tatuowaniem kolegów z celi. Ten sensacyjno-kryminalny miszmasz nie przypadł jednak do gustu badanym widzom...
Scenarzyści dostali instrukcje: House ma przyciągać męską widownię w przedziale wiekowym 18-35 lat. Wybrano więc kolejny zawód - baseballista. Jako sportowiec House ujawnił kolejne cechy: spostrzegawczość, arogancję i bezczelność.
House: "Masz lekką obsesję na moim punkcie. Nie przejmuj się, nie masz się czego wstydzić. Jestem wyjątkowo przystojnym mężczyzną. Zauważyłem, że atletyczne typy macho wykazują skłonność do sublimowania swoich seksualnych pragnień poprzez agresywny język. A więc co byś chciał? Ostry seks? Rutynowy seks?".
Ten pomysł także spalił na panewce...
Zaczęto szukać kolejnej znanej i lubianej przez widzów konwencji. Serial medyczny okazał się strzałem w dziesiątkę. Dr Gregory House - to brzmiało dumnie. Postać łączyła w sobie wszystkie cechy wcześniejszych wcieleń.
Scenarzyści każdy odcinek postanowili poświęcić jednemu trudnemu przypadkowi medycznemu. Wykreowano wszechstronnie uzdolnioną postać, której nie straszne żadne zagadki medycyny.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Wszystkie cytaty w artykule pochodzą z książki L. Wilsona, "Dr House całkowicie bez autoryzacji".
Marta Podczarska
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jeśli chcesz znaleźć więcej informacji o telewizyjnych produkcjach, zajrzyj na wortal Świat seriali.pl
Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!