Czubówna: Nie mam w domu telewizora
"Zawsze mi się wydawało, że głos jest moją mocną stroną" - przyznaje Krystyna Czubówna, najcieplejszy kobiecy wokal polskich mediów i filmów nie tylko przyrodniczych.
PAP Life: - Jak pielęgnuje pani swój głos?
Krystyna Czubówna: - Zawsze mi się wydawało, że mój głos jest moją mocną stroną dosłownie i w przenośni. To oznacza, że nie wymaga on wielkiej pielęgnacji. Raczej staram się mu nie szkodzić. Nie mogę zjeść np. lodów w łóżku, a w upalne dni nawet gdybym umierała z pragnienia, nigdy nie napiję się czegoś zimnego.
A co papierosami?
- Nie jestem nałogowym palaczem, ale skłamię mówiąc, że w ogóle nie palę. Bardzo lubię wieczorem wypalić sobie papieroska. Taki rytuał...
To lekarstwo na skołatane nerwy?
- Nie, żeby się wyciszyć, nie potrzebuję papierosów, lecz ciszy. Muzyki stricte relaksacyjnej nie lubię, ona koliduje z moim temperamentem. Takie dźwięki po krótkiej chwili zaczynają mnie irytować. Nie przepadam również za hip-hopem czy country. Bardzo lubię za to jazz. Niestety rzadko kiedy wypuszczam się na zakupy, pracoholizm jest nałogiem, z którego nie mogę się wydobyć. Dlatego jeśli już robię zakupy, to czynię to hurtowo, jeśli pozwala na to oczywiście oferta rynkowa. Moim najnowszym nabytkiem jest płyta Charlie Hadena.
A muzyczne gwiazdy z telewizyjnych programów znajdują u pani uznanie?
- Wiem, że coś takiego się odbywa. Nie sposób tego nie widzieć, kiedy jesteśmy bombardowani reklamami. Mam jednak z tymi programami pewien problem. Nie mam telewizora w domu, to był świadomy zabieg. Jedynie z drugiej ręki wiem, że są takie programy.
A czy mają one w ogóle sens?
- Osobiście mówię takim programom: 'tak'. Dawno temu, gdy byłam młoda istniało mnóstwo rozmaitych festiwali. W końcu kariera muzyczna mojego przyjaciela Michała Bajora zaczęła się na festiwalu w Zielonej Górze, który swego czasu wygrał. Wtedy młode talenty były zauważane na scenach festiwalowych. Dziś jest to trochę łatwiejsze, a kanał dostępu jest szerszy. I okazuje się, że jest mnóstwo utalentowanych ludzi, którzy gdyby nie te programy, nie zaistnieliby nigdy.
Brak telewizora rekompensują pani książki?
Zdecydowanie tak. Jestem zapraszana, żeby czytać książki podczas promocji i wieczorów autorskich. Niezwykle to sobie chwalę, tak jak czytanie filmów dokumentalnych. Myślę, że każdy z nas ma słabość do jakiegoś gatunku literackiego, czy określonej tematyki, na której się koncentruje. Dzięki rozmaitości filmów dokumentalnych, tematyki jaką poruszają i dzięki rozmaitości książek jaką przychodzi mi czytać na promocjach, okazuje się, że moje horyzonty myślowe są coraz szersze. Dzięki temu sięgam po wiele ciekawych pozycji, które pewnie normalnie pominęłabym, buszując po księgarni.
Co poleca Krystyna Czubówna?
- Dla przyjemności zaczytuję się w Tyrmandzie. Odczuwam wielką przyjemność racząc się tą literaturą. Może nawet potrzebuję takiej odskoczni w przeszłość. Zresztą ostatnio czytałam wiele książek z gatunku reportaży dziennikarskich. Moja uwagę zwróciła również książka dietetyczna, poświęcona diecie osób chorych na cukrzycę typu 2. Warto wspomnieć, że dieta cukrzycowa jest niezwykle skuteczna, jeśli chodzi o odchudzanie.
Dba pani o dietę?
- Tak. Staram się też pamiętać, że jesteśmy tym, co jemy.
Z Krystyną Czubówną rozmawiała Monika Dzwonnik (PAP Life).