Reklama

Co premierzy mają do powiedzenia?

"Premierzy" to nowy, telewizyjny talk-show. W programie, z udziałem publiczności i znanych ekspertów, głównymi uczestnikami są politycy, którzy od 1989 roku sprawowali urząd premiera. Omawiają bieżące wydarzenia, wykorzystując swoją wiedzę.

Jarosław Gugała, który jest gospodarzem show, ma nadzieję, że wszyscy byli premierzy, którzy tylko mogą, pojawią się w programie.

Co jest głównym atutem "Premierów"?

- Ci ludzie mają nie tylko niezbędne doświadczenie. Także ogromną wiedzę i szerszą polityczną perspektywę, a co za tym idzie, lepszy od "przeciętnego Kowalskiego" ogląd, w jaki sposób rozwiązywać określone problemy. Mają również fachowe spojrzenie na to, co dzieje się w kraju i na świecie.

Rozmowy dotyczą tylko aktualnych wydarzeń?

- Bieżące wydarzenia są jedynie pretekstem do poważnej dyskusji. Mówiąc na przykład o powstaniu w getcie warszawskim czy rzeziach Polaków na Wołyniu w czasie II wojny światowej, skupimy się na niełatwych relacjach polsko-żydowskich i polsko-ukraińskich. Zależy nam, aby nasi goście podzielili się też swoimi wieloletnimi doświadczeniami, choćby w kwestiach dotyczących tego, co niesie za sobą władza, a także jakie ma ograniczenia.

Reklama

Pojawią się wszyscy premierzy, piastujący urząd od 1989 roku?

- Mamy głęboką nadzieję, że wszyscy, którzy będą mogli, pojawią się na naszej antenie. Niektórzy z nich, jak Marek Belka czy Hanna Suchocka, których chętnie widziałbym w studiu, są nadal aktywni zawodowo i z racji zajmowanych stanowisk nie mogą wypowiadać się na aktualne tematy. Dlatego zapraszać będziemy także byłych wicepremierów, których przez ostatnie dwadzieścia cztery lata było kilkudziesięciu.

Jak dobierani są eksperci?

- To ludzie posiadający merytoryczną wiedzę, cenieni profesorowie i naukowcy, co daje gwarancję obiektywnego spojrzenia na daną sprawę. Ich obecność pozwala pełniej skonfrontować się z subiektywnym zazwyczaj punktem widzenia polityków.

Program emitowany jest na żywo. To pomoc, czy przeszkoda?

- To jego atut. Programy na żywo mają inną temperaturę dyskusji, są bardziej wiarygodne od tych nagrywanych. Zaproszony gość ma świadomość, że jego słów nie da się zmontować lub "wyciąć". I nikt nie zarzuci nam, że wypowiedzi gości bywają zmanipulowane lub wyrwane z kontekstu.

Rozmawiał KRAS

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: talk-show | Polsat | program
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy