Co jest dla niej najważniejsze?
Odniosła wielki sukces. Zdobyła Wiktory i Telekamerę, ale najważniejsza dla Anity Werner jest miłość bliskich.
Czasami określa siebie jako pogotowie ratunkowe. Jest w tym dużo prawdy, bo ostatnie lata boleśnie ją doświadczały.
Dwa lata temu zmarła na raka piersi jej mama. - Przykro mi, że nie będzie jej na moim ślubie, który mam nadzieję kiedyś nastąpi, i że nie weźmie na ręce moich dzieci - mówi Anita Werner.
Jej tata, chorujący od 7 lat, miał trzeci udar mózgu. W tych najtrudniejszych chwilach córka pomagała ojcu. Mieszkali razem w jej mieszkaniu. Przygotowywała mu posiłki. Pomagała w rehabilitacji. Teraz kiedy poczuł się lepiej, sprzedali jego mieszkanie w Łodzi i kupili nowe tuż obok kochającej córki w Warszawie.
- W domu zmieniam się w taką przytulankę. Jestem absolutnie niegroźna, nie napinam się, nie walczę z narzeczonym o pierwszeństwo i wcale nie muszę rządzić - opowiadała w jednym z wywiadów Anita Werner.
Wieczorami rozsiada się wygodnie na kanapie, by razem z ukochanym rozmawiać i oglądać filmy.
Choć o wybrańcu swojego serca mówi w wywiadach "ukochany", nie chce zdradzać więcej szczegółów i powiedzieć, kim on jest.
Mężczyzny nie potrzebuje do tego, by reperował jej zepsuty kran. Z problemami dnia codziennego daje sobie świetnie sama radę. Chce być z kimś, żeby razem - jak mówi - zrobić coś fajnego!
- Śmieszy mnie, gdy czytam o problemach damsko-męskich w stylu: on zawsze zostawia skarpetki na podłodze i nigdy nie zakręca wody. Przecież to drobiazgi - powiedziała kiedyś.
Bo choć jest pedantką, uważa, że ludzie za dużo czasu tracą na błahostki. Znana prezenterka "Faktów" przyznaje, iż nie wydaje fortuny na ciuchy. O kobiecości przypomina jej wzrok ukochanego mężczyzny!
Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana polskiej telewizji w jednym miejscu!
Nie przegap swoich ulubionych programów i seriali! Kliknij i sprawdź!