Reklama

Cisza przed burzą w TVP

Decyzja sądu nie kończy sporu o władze telewizji publicznej. Konflikt ze zdwojoną siłą prawdopodobnie wybuchnie na wiosnę.

Piotr Farfał został wpisany w poniedziałek, 29 grudnia, do Krajowego Rejestru Sądowego jako pełniący obowiązki prezesa zarządu TVP. Sąd uznał również rezygnację Janusza Niedzieli z członkostwa w radzie nadzorczej i oddelegowanie do zarządu Tomasza Rudomino.

Oznacza to potwierdzenie zawieszenia starego zarządu TVP z prezesem Andrzejem Urbańskim na czele. Decyzja została podjęta 19 grudnia br. i była uważana za nielegalną przez współpracowników Urbańskiego.

Marcin Bochenek, jeden z zawieszonych wiceprezesów, zaznacza, że będzie respektować postanowienie sądu. - Choć mam osobiste prawo się z nim nie zgadzać - powiedział.

Reklama

- Jestem zaskoczony, że KRS tak szybko dokonał wpisu - mówi przewodniczący KRRiT Witold Kołodziejski. I zaznacza, że po raz pierwszy sąd zakwestionował interpretacje prawne przedstawiane przez konstytucyjny organ, jakim jest KRRiT.

- To już jest problem konstytucyjny i ustrojowy - ocenia w rozmowie z Sławomir Siwek, zawieszony członek zarządu TVP. Zastanawia się też, czy KRRiT nie powinna w tej sprawie wystąpić do Trybunału Konstytucyjnego.

Kołodziejski stał dotychczas na stanowisku, że decyzje rady nadzorczej po rezygnacji Janusza Niedzieli są nieważne.

- Trudno mówić, co będzie dalej. Scenariuszy może być naprawdę dużo - mówi Kołodziejski. Przyznaje też, że na najbliższym posiedzeniu rady, które odbędzie się 6 stycznia 2009 r., chciał wystąpić z wnioskiem o uzupełnienie składu rady nadzorczej TVP. Po decyzji sądu zastanawia się, jakie działania powinien podjąć. - Będę chciał spotkać się z radą nadzorczą telewizji publicznej i porozmawiać o przyszłości telewizji - wyjaśnia.

Wpisanie do KRS nowego zarządu telewizji oznacza, że władzę na Woronicza przejęli ludzie kojarzeni z LPR (Farfał, były członek Młodzieży Wszechpolskiej) i Samoobroną (Rudomino). Pracownicy TVP mówią nawet o "zemście przystawek".

O szybkich zmianach we władzach TVP zrobiło się głośno 10 grudnia, gdy szef "Wiadomości" TVP 1 Krzysztof Rak odsunął Hannę Lis od prowadzenia tego programu z powodu "utraty zaufania". Prezenterka twierdziła, że decyzja jest niezgodna z kontraktem, który podpisała.

Jak ujawniliśmy wczoraj, Aleksandra Zawłocka, szefowa Agencji Informacji TVP, nakazała Rakowi przywrócenie Lis do "Wiadomości". - Spotkałam się z nią w tej sprawie. Potwierdziła, że w styczniu wracam do pracy - powiedziała Hanna Lis.

Krzysztof Rak poprosił wczoraj o kilka dni urlopu. Jak usłyszeliśmy od reporterów "Wiadomości", wolał się odsunąć, niż cofnąć wcześniejszą decyzję.

Wczorajsze orzeczenie sądu rejestrowego to nie koniec walk o wpływy w telewizji publicznej. Sprawa odżyje w marcu, kiedy upłynie trzymiesięczny okres zawieszenia członków zarządu TVP. Można ich zawiesić tylko raz, a więc 19 marca prezes Urbański i jego współpracownicy mogą wrócić do pracy.

Do końca marca KRRiT musi również wybrać nową radę nadzorczą TVP (starej kończy się kadencja). Rozkład głosów w KRRiT jest jednak podobny do układu sił w obecnych radach nadzorczych telewizji publicznej i Polskiego Radia. Spośród jej członków trzech jest związanych z PiS, jeden kojarzony z Samoobroną, a jeden z LPR. A ponieważ powoływanie rad nadzorczych wymaga większości czterech głosów, wygląda na to, że pat w publicznych mediach jeszcze się nie skończył.

MediaRun.pl
Dowiedz się więcej na temat: farfał | LIS | Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji | cisza | decyzja sądu | TVP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy