Reklama

Bogusław Kaczmarczyk: Powrót do źródeł

Chociażby dla takich chwil warto pracować. Niedawno Bogusław Kaczmarczyk - niezapomniany pacjent Nowak z serialu "Daleko od noszy" przeżył zabawną przygodę.

Na ulicy podszedł do niego pan i z poważną miną zapytał: - Czy pan już wyzdrowiał? - Zbaraniałem, ale z równie poważną miną odpowiedziałem, że nic mi nie jest - śmieje się. - To cieszy, że ludzie wciąż mnie rozpoznają, choć od emisji ostatnich odcinków minęło już 7 lat. I nie przeszkadza mi fakt, że ludzie widzą we mnie wariata - śmieje się.

- Najprzyjemniejsze jednak jest to, co mówią mi najmłodsi widzowie serialu, że byłem ich ulubioną postacią. Jak wiadomo, dzieci nie kłamią - dodaje aktor.

Niektórzy pamiętają go też z innych dokonań. Grał m.in. w: "Niani", "Halo Hans", "Agentkach", "39 i pół". Był wyborny i niesłychanie zabawny jako stylista Bruno w "Wiadomościach z drugiej ręki". - Uwielbiam pracować. Kiedy uważałem, że za mało mnie na planie - śmieje się - szukałem sobie innych zajęć. Mogę śmiało powiedzieć, że mój życiorys przypomina [historię] hollywoodzkiego aktora, bo oni też czekając na rolę, robią setki innych rzeczy. Ja też.

Reklama

Przeprowadzał więc castingi do filmów i reklam. M.in. do programu "Sędzia Maria Wesołowska" i "Ukryta prawda". Przemierzał Polskę wzdłuż i wszerz. W szkołach, na imprezach, w ośrodkach społecznych szukał młodych talentów. Od roku pracuje na planie "Malanowski i Partnerzy" jako redaktor realizujący.

- Co robię? Wszystko. Dopracowuję scenariusz. Casting i próby. Szukam odpowiednich miejsc do scen. Do mnie należy też wybór rekwizytów i kostiumów, a także praca na planie przy realizacji nagrań.

Jeśli dodamy, że całkiem niedawno Kaczmarczyk stał jeszcze za barem w jednej z warszawskich restauracji, to rzeczywiście możemy mówić o tytanie pracy. - Sam nie wiem, dlaczego przez kilkanaście lat pracowałem jako barman. Na pewno sprawiało mi to przyjemność. Teraz też zdarza mi się rozlewać i mieszać, bo czasem znajomi proszą, żebym wcielił się w rolę barmana na ich prywatnych przyjęciach. Nie odmawiam - wyznaje.

Pochodzi z Krakowa. Szybko zaczął dorosłe życie. Z domu wyprowadził się w wieku 16 lat. 12 lat tańczył i był instruktorem tańca. Jedna z jego szefowych namówiła go do szkoły aktorskiej. W 1995 roku z Maciejem Stuhrem założył kabaret "Po żarcie". - Odnosiliśmy sukcesy i zdobywaliśmy główne nagrody na najważniejszych festiwalach takich jak PAKA. Trwało to, niestety, tylko 4 lata, bo aktorskie zajęcia rzuciły nas w różne strony. Ja trafiłem do Warszawy do serialu "Daleko od noszy" i do Teatru Ochota.

W 2006 współtworzył kabaret EKG. Od niedawna znowu jest w kabarecie. Nie dziwi, bo miłość do kabaretu nie umiera. Z Piotrem Mocarskim, znanym stand-uperem i twarzą kabaretu Widelec, założył kabaret Tak. Chociaż działają dopiero od września, to kalendarz mają zapełniony. - Dołączyła do nas piękna kobieta Monika Jarosińska. Mamy za sobą wieczór w Piwnicy pod Baranami. To dla mnie magiczne, wymarzone miejsce, zwłaszcza że jestem krakusem - dodaje.

Bogusław Kaczmarczyk gra też w zabawnej komedii małżeńskiej "Dwójka bez sternika" w reżyserii Jacka Raginisa. Ze spektaklem wędrują po Polsce. Prywatnie aktor dotychczas nie założył rodziny. - Przynajmniej nic mi na ten temat nie wiadomo. Na swoją obronę dodam, że jestem porządnym facetem.

O to, by miał cały czas kim się zajmować, od 4 lat dba Dżedaj - rozkoszny mini chihuahua. Piesek waży niecały kilogram i, na szczęście, nie potrafi szczekać. - Udało mi się go dobrze wychować i teraz mogę go z sobą wszędzie zabierać, nawet do pracy. Co więcej, pierwszy jest gotowy do drogi.

M. Iwanicka

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy