W niedzielę 9 czerwca z "Big Brothera" odpadł Oleh Riaszeńczew. W czasie trwania programu było o nim głośno z powodu jego relacji z uczestniczką reality show Magdą Wójcik. Po wyjściu z domu Wielkiego Brata Oleh mówi szczerze o swoich doświadczeniach i planach na przyszłość.
Dwudziestolatek z polskimi korzeniami, który zdecydował się na przeprowadzkę do Słubic. Od dziecka zakochany w sporcie - był mistrzem Ukrainy w gimnastyce oraz boksie. Sport jest całym jego życiem, dlatego w przyszłości chciałby rozpocząć karierę jako trener personalny. Pokochał Polskę i świetnie się tu czuje. Aktualnie pracuje w firmie budowlanej. Oleh to bardzo ambitny i odpowiedzialny chłopak, który w każdej sytuacji zachowuje spokój ducha. Wychowany zgodnie z określonymi zasadami, którymi stara się kierować w życiu. Największym autorytetem jest jego ojciec i jak mówi, tylko jego się boi - tak przedstawiono Oleha na oficjalnej stronie programu.
Wspominając swoje pierwsze chwile w "Big Brotherze" Oleh przyznaje, że bardzo się stresował. Zupełnie nie znał formatu programu, w dodatku podczas pierwszych dni niewiele się działo. Myślał nawet o dobrowolnym wyjściu z domu Wielkiego Brata.
"Nie wiedziałem co to jest za program. Nigdy nie oglądałem, nie wiedziałem, że to istnieje, ja w ciemno tam wchodziłem" - wspominał Oleh.
Później podczas kolejnych nominacji uczestnik obawiał się, że będzie to zakończenie jego przygody z programem. Jak wyznaje, przed opuszczeniem domu Wielkiego Brata miał sen, że odpadnie. Był więc przygotowany do wyjścia - i uważa, że w sumie lepiej się stało, przynajmniej z perspektywy jego związku z Magdą. Oleh ma jednak problem z ostatecznym wynikiem głosowania.
"Głosy się rozdzieliły, że ja miałem tylko o jeden procent więcej niż Łukasz. No, troszkę było przykro, że tak było to blisko" - zdradził.
Oleh przyznaje, że w domu Wielkiego Brata odkrył kilka swoich cech i nie wszystkie były pozytywne. Dowiedział się na przykład, ze jest osobą bardzo zazdrosną i emocjonalną. Cieszy się jednak z tych odkryć. Teraz może zacząć nad sobą pracować.
"W życiu normalnym taki nie jestem" - przekonywał.