Reklama

Bez stabilizacji w "M jak miłość"

Hiroaki Murakami lubi podróżować po Polsce i Europie, ale w tym roku wybiera się do Japonii. Odwiedzi rodzinę w Kumamoto i być może zażyje kąpieli w... gorącym źródle. Na planie serialu ma coraz więcej scen z Joanną Osydą, która gra Jankę. Czy jego Taro znalazł wreszcie miłość?

Jedziesz w tym roku na urlop?

Hiroaki Murakami: - Zamierzam polecieć na miesiąc do domu. Najpierw, jak zawsze, zatrzymam się w Tokio, gdzie mam trochę znajomych. Spędzę tam dwie noce, a później wyruszę w rodzinne strony na południe Japonii do Kumamoto. Chcę pobyć z bliskimi, bo rzadko się widujemy. Rodzice dwa miesiące temu przeprowadzili się do nowego domu - zobaczę, jak teraz mieszkają. Mama pewnie przygotuje dla mnie pyszności: pierogi ruskie i bigos, ale w japońskiej wersji (śmiech).

Co w pierwszej kolejności warto zwiedzić w Japonii?

Reklama

- Polakom, którzy pierwszy raz lecą do Japonii, polecam przede wszystkim Tokio, Kioto, Osakę, Narę i Hokkaido, a w dalszej kolejności moje rodzinne miasto Kumamoto. Mamy piękny zamek i niesamowite krajobrazy. W mojej ojczyźnie jest co oglądać - są góry, morze i wspaniała natura. Bardzo lubię onsen, czyli gorące źródła, które posiadają właściwości lecznicze. Kąpiele w nich wzmacniają i ujędrniają skórę. W Europie też są takie miejsca, na pewno w Budapeszcie i chyba na Słowacji.

Miałeś okazję zwiedzić Europę?

- Byłem między innymi w Niemczech, zwiedziłem Włochy i Szwajcarię, która zrobiła na mnie wielkie wrażenie. Uważam, że to najpiękniejszy kraj w Europie. Odwiedziłem te miejsca dzięki przyjaciołom, których poznałem podczas kursu nauki języka polskiego w Krakowie. Znamy się od dziewięciu lat i cały czas utrzymujemy kontakt.

A Polska? Masz jakieś marzenia podróżnicze związane z naszym krajem?

- Byłem w większości zakątków Polski. Ostatnio wybrałem się na Mazury z Daukszem (Grzegorz Daukszewicz - przyp. red.) do domu, gdzie spędził większą część dzieciństwa. Pogoda nie dopisała, ale sobie poradziliśmy (śmiech). Znajomi zapraszają mnie w swoje strony, mogę zobaczyć miejsca, z których pochodzą. Dzięki temu odwiedziłem wiele małych miast, na przykład Kazimierz Dolny. Najmniej poznałem wybrzeże Bałtyku, bo nie lubię wypoczywać nad morzem. Wolę zwiedzać, oglądać, być w ruchu. Jeśli już na plaży, to tylko pod parasolem. Siedzę w cieniu, popijam zimne piwo i oglądam ładne dziewczyny (śmiech).

Trwa wakacyjna przerwa w emisji "M jak miłość". Serial wróci na antenę we wrześniu. Możesz zdradzić, co wydarzy się w życiu twojego bohatera w nowych odcinkach?

- Ostatnio kręciliśmy sceny ślubu Ali (Olga Frycz) i Pawła (Rafał Mroczek). Mój bohater nie odegra znaczącej roli podczas tej uroczystości, pojawi się tylko na chwilę, ale to był dla mnie wyjątkowy dzień. Pracuję w "M jak miłość" ponad rok i pierwszy raz brałem udział w takich zdjęciach. Zazwyczaj spotykam się na planie z dwoma-trzema aktorami, a teraz było ponad dwudziestu!

Paweł i Ala przypieczętowali swoje uczucie przed ołtarzem. A czy sprawy sercowe Taro też się w końcu ustabilizują?

- Niestety, na razie nic nie wskazuje na to, żeby życie uczuciowe Taro się ułożyło. Jest za bardzo kochliwy, nie odpuści żadnej pięknej dziewczynie, chociaż wszystko może się zmienić (śmiech). Wydaje mi się, że aktualnie najbardziej zainteresowany jest Janką (Joanna Osyda), która, ku jego niezadowoleniu, spotyka się z Wojtkiem (Mateusz Janicki). Mamy sporo wspólnych scen, może scenarzyści mają jakiś plan związany z naszymi bohaterami?

A czy ty chciałbyś coś zmienić w życiu swojego Taro?

- Może niedługo spotkam się ze scenarzystami i porozmawiamy o tym, jak tę postać prowadzić dalej. Ponoć Taro studiuje polonistykę, może znalazłby miłość życia na uniwersytecie? (śmiech).

Rozmawiał Kuba Zajkowski.

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy