Będzie więcej pisać
Sukces w życiu Laury Łącz wydaje się czymś naturalnym. Wszystko, czego dotknie, zamienia w złoto. Grana przez nią w "Klanie" Gabriela Wilczyńska jest jej całkowitym przeciwieństwem, ale jedno je łączy - obie wzbudzają sympatię.
Prowadzi ani własną agencję PR, gra w serialu, reżyseruje, pisze scenariusze, książki i wiersze dla dzieci. Można wymieniać bez końca.
Laura Łącz: - Jestem tak zajęta, że nawet wzięłam bezpłatny urlop w Teatrze Polskim!
To się nazywa pracoholizm!
- Ostatnio trochę odpuściłam. Nie zajmuję się już dużymi przedsięwzięciami producenckimi, pokazami mody, które były przepięknymi spektaklami w najelegantszych salach hotelowych, ale uznałam, że to już za dużo. Staram się znajdować jak najwięcej czasu dla siebie. Mieszkam z mamą i ciocią, które są już w sędziwym wieku i wymagają mojej opieki. Wszystko jest na mojej głowie.
Odpoczywa pani czasem?
- Większość ludzi przeważnie przeznacza zarobione pieniądze na podróże, a ja nie lubię wyjazdów. Jedynym miejscem, do którego jeżdżę w sezonie, jest Jurata. Poza tym siedzę w domu i wolny czas spędzam z mamą i synem. Jestem domatorką. Jeżeli już gdzieś bywam, to jako organizator, bądź współorganizator. Lubię spędzać wieczory w domu, przed telewizorem, razem z bliskimi.
Jest pani autorką książek dla dzieci. Jak wiemy, to wymagający odbiorcy. Kiedy poczuła pani, że chce pisać dla najmłodszych?
- Moja pasja pisarska zaczęła się już w liceum. Na początku pisałam dla dorosłych - wiersze o miłości i egzystencji. Gdyby mi ktoś wtedy powiedział, że będę pisać dla dzieci i młodzieży, szczerze bym się uśmiała. Potem życie potoczyło się inaczej i zaczęłam pisać słuchowiska radiowe, bajki oraz wiersze, a teraz ciągle pisuję do podręczników szkolnych. Oczywiście piszę też własne książki oraz utwory, które ukazują się w licznych antologiach. Ostatnią książkę wydałam w swoim wydawnictwie. Trzeba podążać za nowymi trendami, a że w modzie są audiobooki, więc również zamierzam nagrać bajki i wiersze.
Na ile praca pisarska różni się od pracy na planie?
- Do tego trzeba mieć wolną głowę i czas. Nie można usiąść i napisać czegoś świetnego w pięć minut. Tak się po prostu nie da. Podobnie jak moja mama, nie widzę się w rolach nobliwych staruszek. Pewnie kiedyś się wycofam i na emeryturze będę więcej pisać, niż grać.
W serialu "Klan" od 14 lat wciela się pani w postać Gabrieli Wilczyńskiej. Nie drażni pani, że ludzie postrzegają ją głównie poprzez pryzmat roli?
- Zagrałam gościnnie w wielu produkcjach, ale pies z kulawą nogą o tym nie pamięta. Z początku ogromnie mnie to denerwowało, bo zagrałam wiele pięknych ról teatralnych, ale ludzie mają dość wybiórczą pamięć i trudno im się dziwić. Tak jak moi rodzice kończyłam warszawską szkołę teatralną i dostałam angaż w Teatrze Polskim. Zawsze czułam się aktorką teatralną, nic tego nie zmieni. Moje życie zawodowe ułożyło się jednak zupełnie niezgodnie z moimi pierwotnymi założeniami.
Serial "Klan" jest jednym z ulubionych seriali Polaków. Na czym polega jego fenomen?
- Mój 20-letni syn uważa, że większość seriali prezentuje wystrojone osoby i nieprawdziwe sytuacje, które go irytują. A 'Klan' jest normalny, bardzo polski i bez zadęcia. Gram osobę zamożną, ale ubieram się w sposób wyważony. Gabriela jest zresztą zupełnie inna niż ja. Inaczej się ubiera, zachowuje, czym innym się zajmuje.
- Prowadzenie księgowości na zapleczu restauracji to ostatnia rzecz, którą mogłabym robić w życiu. Gabriela jest rzetelną prawniczką. Jest szlachetna, ma męża, któremu jest wierna. Staram się grać tę postać wiarygodnie i jeśli ludzie mnie z nią utożsamiają, to znaczy, że jestem wiarygodna. Wiem, że postać Gabrieli kojarzy się widzom niezwykle pozytywnie.
Rozmawiała Ola Siudowska.
Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!
Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!