Reklama

Beata Harasimowicz: Śmiech ma wielką moc

W środowisku mówią o niej: matka chrzestna polskich kabaretów, królowa polskiego kabaretu. Beata Harasimowicz przez 24 lata pracowała w TVP, od 2016 roku związana jest z Polsatem. Reżyserka największych widowisk i programów satyrycznych opowiada o pracy w warunkach pandemii i swojej metodzie na walkę z wirusem.

W środowisku mówią o niej: matka chrzestna polskich kabaretów, królowa polskiego kabaretu. Beata Harasimowicz przez 24 lata pracowała w TVP, od 2016 roku związana jest z Polsatem. Reżyserka największych widowisk i programów satyrycznych opowiada o pracy w warunkach pandemii i swojej metodzie na walkę z wirusem.
"Mam wreszcie czas na pisanie mojej pierwszej w życiu książki. Naprawdę wierzę, że wszystko wróci do normy" - mówi reżyserka. Beata Harasimowicz w programie "I love kabaret" w Kino Polska (styczeń 2020) /AKPA

Ostatnie tygodnie przewróciły nasze życie do góry nogami. Jak znosisz ten przymusowy urlop?

- Na szczęście nie narzekam na brak zajęć, bo czuwa chyba nade mną jakaś siła wyższa. (śmiech) Tuż przed epidemią zdążyliśmy nagrać dla Polsatu cały sezon "Przystanku Radość". W studiu i z publicznością. Rzutem na taśmę, czyli przed "zamknięciem" praktycznie całej Polski, w warszawskim Teatrze Capitol powstał pierwszy sezon programu "1,2,3 kabaret!" dla Telewizji WP. Dlatego spokojnie zaczęliśmy montaże obu cyklów. A można to robić zdalnie. Montażysta siedzi w domu, ty w swoim i robota idzie. Wolniej, ale zawsze do przodu.

Reklama

Wpadłaś na pomysł cyklu, który realizowany jest przez kabareciarzy w ich domach.

- Jako że bezczynność zawsze była mi obca, już po tygodniu od wprowadzenia kwarantanny zaczęło mnie nosić. Dlatego z moją przyjaciółką i wspólniczką Zuzą Dobrucką wymyśliłyśmy "Domowy kabaret". Dlaczego? Aby dać ludziom znać, że myślimy o nich i chcemy dać im szansę odreagowania choć ociupinkę stresu. Do prowadzenia zaprosiliśmy Marcina Wójcika z Ani Mru Mru. Ze swoich domów skecze i monologi ponagrywali m.in. kabaret Jurki, Chyba, Czesuaf, Kałasznikof, Grzegorz Dolniak, Ewa Błachnio. Tak powstał pierwszy program w całości  zarejestrowany telefonami artystów. Można go obejrzeć w Ipli.

***Zobacz także***

Co poza aktualnymi tematami jest jego największym atutem?

- Na pewno to, że wszyscy zaangażowani mają blisko do pracy. (śmiech) Jabbar, nasz prowadzący, w pierwszym odcinku powiedział, że spełniło się jego marzenie, bo może poprowadzić kabareton bez wychodzenia z domu. Najtrudniej mam ja, czyli reżyser, bo nie mogę w czasie nagrania poprawiać kadrów, instruować artystów i dawać wskazówek. Jeśli w nagranym przez niego materiale pojawiają się błędy, musi wszystko zrobić jeszcze raz.

Wierzysz w terapeutyczną moc śmiechu?

- Tak. Większość z nas chce odreagować obecną sytuację. Od wieków wiadomo, że wróg obśmiany staje się oswojony i łatwiej z nim walczyć. Wierzę, że koronawirusa można "zabić śmiechem". Tym bardziej że zbyt wiele osób stało się ofiarą nie jego, ale paniki i przerażenia. Zresztą niemal wszyscy kabareciarze i satyrycy zaczęli spontanicznie pokazywać swoje numery na Facebooku, Instagramie i YouTubie. I w większości mają olbrzymi odzew!

Rozmawiał Artur Krasicki

***
Beata Harasimowicz przez 24 lata związana była z Telewizją Polską. Początkowo przygotowywała tam programy publicystyczne. Później reżyserowała liczne programy telewizyjne, a od 2006 roku zwłaszcza kabaretowe. Była m.in. reżyserką cotygodniowych programów kabaretowych emitowanych w TVP2, takich jak "Latający Klub Dwójki" czy "Dzięki Bogu już weekend". Od 2016 roku związana z Polsatem. Reżyserka największych widowisk i programów satyrycznych, n.in. kabaretowego show stacji "Kabaret na żywo". Przygotowywała również słynny Kabareton w Opolu i Mazurską Noc Kabaretową.

***Zobacz także***

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: kabaret
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy