Banderas, deszcz i gafa Rusin
Karol Niecikowski i Klaudia Bryzek odpadli w trzecim odcinku "You Can Dance" nadawanym na żywo. Po raz pierwszy w historii telewizji polało się też na tancerzy 700 litrów wody. Gafę zaliczyła też Kinga Rusin.
Karol wyglądał na bardzo zaskoczonego decyzją widzów. Gdy zatańczył w duecie z Pauliną Jaksim stwierdził, że czuje się jak "Banderas z amerykańskiego westernu". Piróg z właściwym sobie krytycyzmem zauważył:
" ...i zrobiłeś z tym tańcem to, co Banderas z połową swoich filmów, czyli go zmasakrowałeś".
Oberwało się też Gabrielowi Piotrowskiemu i Klaudii za tango.
"80 poc. dla muzyki i 20 proc. dla was" - skwitował Piróg, który wystąpił w tym odcinku jako "krwiożerczy małpko-nietoperz prosto z imprezy Halloween w Utopii".
Egurrola dodał jeszcze, że "w tangu stopy muszą czuć każde ziarnko piachu, zabrakło płynności ruchu, zatańczyliście tak naprawdę choreografię, ale nie do końca zatańczyliście tango".
Trzecią edycję "You Can Dance" zdominowały duety.
W minioną środę, 22 października, najlepsi okazali się Tomek Prządka z Wiolą Fiuk, którzy zatańczyli hip-hop do choreografii Anthony'eg Kaye'a (na co dzień współpracuje z takimi gwiazdami, jak Rihanna, Justin Timberlake, czy Alicia Key).
Za swój występ dostali pochwałę od Egurroli:
"To było doskonałe, mamy kompleks amerykańskiej wersji YCD, że tam nie wiadomo jak tańczą, a ja wam mówię, że wy byście tam zrobili tym występem większą furorę niż tutaj!".
Piróg również okazał się przychylny: "Było przede wszystkim równo i zaje... Nie dokończę!".
Ciekawie zatańczyli też Kuba Mędrzycki i Iza Orzełowska. Za ich choreografię do Afro Dance była odpowiedzialna uczestniczka I edycji "YCD" - Maria Foryś vel "Queen Marjah".
Piróg miał tylko zastrzeżenia do sztywnego Kuby. I wtedy rozrywkę zagwarantowała niezawodna Kinga Rusin, która wyparowała bez zastanowienia:
"Kuba po prostu się usztywnił, jak patrzy na Ciebie i...".
Juror przerwał jej, parskając śmiechem i zdołał wydusić tylko: "Kinga, ty już lepiej nic nie mów!".
Kulminacyjnym punktem programu miał być taniec w deszczu. Jednak więcej czasu zajęły same przygotowania do kilku sekund telewizyjnego deszczu niż sam taniec. Modern Jazz do choreografii Katarzyny Kizior zatańczyli Michał Pawłowski i Anita Florczak.
"Anita, kiedy skończyliście tańczyć, wyglądałaś na osobę zrezygnowaną. Pamiętaj, żeby nigdy więcej tego nie robić, a szczególnie, kiedy jesteś na scenie" - skomentował jedynie niedoszłą Miss, Agustin Egurrola.
Z programu decyzją widzów musiał odejść Karol, który tym faktem był bardzo zaskoczony.
Po programie "YCD" chłopak z burzą loków na głowie oczekiwał, że wypromuje siebie i swój zespół "Fair Play Crew". Taniec, jak przyznał, to nie jedyna jego pasja. Karol interesuje się też teatrem. Dzięki udziałowi w tanecznym show nauczył się pracy z kamerą i flamenco.
"W tańcu wyjątkowe jest to, że człowiek się rozwija nie tylko fizycznie, ale także emocjonalnie" - mówił młody tancerz, który marzy, by kiedyś wystąpić razem z Janet Jackson.
Razem z Karolem, odeszła z programu Klaudia Bryzek, która skończyła Szkołę Baletową w Warszawie. Po programie niczego nie oczekiwała, bo "można się bardzo rozczarować". I choć podziwia Borisa Ejfmana, Maurice'a Bejarta czy Jiri Kyliana (tancerzy i choreografów zdecydowanie klasycznych), to chciałaby zatańczyć z... Madonną. Po porażce w "YCD", będzie mogła się skupić na realizacji swojego marzenia, stworzenia "Klaudia Dance Studio".