Antypolski serial na Białorusi
Polacy na Białorusi są zbulwersowani antypolskim serialem "Smiersz", którego pierwszy odcinek pojawił się we wtorek w miejscowej telewizji w najlepszym czasie antenowym, wieczorem przed wiadomościami.
Jest to opowieść o trzech oficerach radzieckiego kontrwywiadu Smiersz (skrót od Smiert Szpionam, czyli Śmierć Szpiegom), którzy w listopadzie 1945 roku wracają z frontu na Grodzieńszczyznę, jednak na drodze staje im AK-owska "banda" z dowódcą oddziału, Józefem jako czarnym charakterem.
Producentem serialu jest rosyjska wytwórnia filmowa "Faworit" z Irkucka, która wynajęła wytwórnię "Biełarusfilm" do organizacji produkcji "Smiersza".
"W filmie pokazano brutalność tzw. bandytów z AK, mordujących na Grodzieńszczyźnie niewinnych ludzi. W obrazie brakuje obiektywizmu, nie wspomina się w ogóle o mordach enkawudzistów na Polakach" - skomentowała w czwartek Angelika Borys, przewodnicząca nieuznawanego przez władze Związku Polaków na Białorusi (ZPB).
Borys podkreśla panujący w filmie nastrój zagrożenia ze strony AK-owców, którzy terroryzują miejscową ludność. Wbrew zamysłom rosyjskiego reżysera Zinowija Rojzmana nie uważa tego obrazu jedynie za film przygodowy, opowiadający o miłości.
Józef Porzecki, historyk z wykształcenia, wiceprezes ZPB, uważa, że film "Smiersz" to "propaganda, zakłamywanie historii, i że to nie przypadek, iż był on nagrywany w Grodnie, bo chodzi właśnie o ten teren dzisiejszej zachodniej Białorusi. To, co było dla nas świętością, jest dzisiaj w zupełnie innym świetle przedstawiane".
Podkreślił, że "w filmie pokazano, iż na tym terenie działały jedynie bandy, praktycznie nie było walki żołnierzy Armii Krajowej o ideały, o wolność, o to, aby Polska wróciła na mapy Europy".
"Przecież żyją jeszcze AK-owcy, którzy pamiętają tamte czasy, wiedzą, co robi Związek Polaków i inni, którymi nie da się manipulować; oni zupełnie inaczej podchodzą do tych wydarzeń. Składamy wieńce na grobach AK-owskich, czcimy ich pamięć, znamy historię. Propaganda widoczna jest również w innych filmach, mediach, białoruskiej historiografii. Przez film Smiersz władze chcą zniekształcić historię, i przede wszystkim propagandowo namącić ludziom w głowach, szczególnie młodzieży. Jest to fałszywy, propagandowy film" - wskazał Porzecki.