Anna Samusionek: Być jak Meryl Streep
Od trzech lat jej kariera rozwija się niezwykle dynamicznie. Najbardziej udany był rok bieżący, w którym zagrała w aż trzech serialach. W styczniu zobaczymy ją w "Na Wspólnej", gdzie aktorka wraca po dwóch latach przerwy.
Gdy pierwszy raz stanęłaś przed kamerą, pomyślałaś pewnie, że aktorstwo to jest właśnie to, co chciałabyś robić w życiu?
Anna Samusionek: - W pewnym momencie po prostu poczułam, że muszę się tym
zajmować zawodowo. Wszyscy na danym etapie życia odkrywają swoje talenty. Jedni robią to wcześniej, inni trochę później. Któregoś dnia stwierdziłam, że jestem najlepsza w kreowaniu postaci i wymyślonego życia. Wtedy też odczułam spełnienie i towarzyszy mi to do dziś.
Nigdy nie myślałaś o tym, by wykonywać inny zawód? Nie chciałaś pracować na przykład za biurkiem?
- Na chwilę obecną nie mogłabym zajmować się niczym innym. Czuję, że znajduję się we właściwym miejscu.
Nie da się ukryć, że czasami zawód aktora potrafi dać nieźle w kość! Jak zareagowałaś na wiadomość o ekspresowym zakończeniu "Linii życia"?
- Do końca nie rozumiem tej decyzji. Niemniej jednak bardzo tego wszystkiego żałuję! Było to dla mnie ogromnym zaskoczeniem, bo z tego, co wiem, oglądalność serialu stale rosła... Ale co zrobić? Niestety, takimi prawami rządzi się branża filmowa i nic na to nie mogę poradzić. Przez lata zdążyłam się już do tego przyzwyczaić.
Będziesz tęsknić za serialem i kolegami z planu?
- To naprawdę dla mnie bardzo bolesne rozstanie. Praca na planie "Linii życia" była absolutnie wyjątkowa, a wszystko za sprawą cudownej ekipy, z którą miałam okazję współpracować. Panowała tam też niezwykła, rodzinna atmosfera. Poza tym ciekawiło mnie postawione przede mną bardzo interesujące aktorsko zadanie...
Podejrzewam też, że zdążyłaś zaprzyjaźnić się ze swoją bohaterką Sylwią Nowik?
To prawda, będę za nią szalenie tęsknić. W mojej wyobraźni życie tych wszystkich bohaterów będzie się wciąż toczyło. Zwłaszcza że znam ich dalsze losy. Myślę, że wielu widzów również bardzo to przeżywa. Jak wyczytałam na licznych forach internetowych, oni także są rozczarowani i nie akceptują tej decyzji. Niestety, podobnie jak ja, oni też nie mają na nią żadnego wpływu...
Co dalej z twoją karierą?
- Na szczęście na brak zajęć nie będę narzekać. Cały czas pracuję przy serialu "Przepis na życie" i z tego, co wiem, jak na razie nic w tej kwestii się nie zmieni. Poza tym właśnie reaktywowano moją postać w "Na Wspólnej". Pojawiło się jeszcze kilka innych, ciekawych propozycji, ale na razie nie będę tego zdradzać...
Uchyl choć rąbka tajemnicy...
- Niestety, są to sprawy jeszcze niedopięte na ostatni guzik. Dlatego wolę nie mówić na ich temat - po to, by później móc w stosownym momencie rozmawiać o tym głośno i swobodnie.
Masz swoich ulubionych aktorów? Takich, których nigdy nie masz dość, zawsze ci imponują, a nawet próbujesz ich naśladować?
- Kocham Meryl Streep! To aktorka, która doskonale sprawdza się w każdej roli. Powiedziałabym nawet, że jest bezbłędna w tym, co robi. Dla mnie jest ona absolutnym fenomenem. Przyznaję, że jest to mój niedościgniony wzór aktorstwa.
Pewnie nie pomylę się, jeśli powiem, że musical "Mamma Mia" oglądałaś przynajmniej dziesięć razy?
- Jakże mogłoby być inaczej (śmiech)? A tak poważnie - widziałaś, co ta genialna aktorka potrafiła zrobić w tym prostym, śmiesznym musicalowym filmie?! Scena na dachu, w której tańczy i bije się z własnymi myślami, po tym, jak widziała swoich trzech byłych facetów? Jest po prostu nieprawdopodobna. Wiek kompletnie jej nie przeszkadza, wręcz przeciwnie, jest coraz lepsza...
W takim razie kiedy zobaczymy Annę Samusionek w musicalu?
Śpiew nie jest moją mocną stroną... Poza tym, zdecydowanie za rzadko robię to publicznie. Nie czuję się dobrze śpiewając na scenie. Ale lubię wyzwania i gdybym dostała taką propozycję, z chęcią bym się z nią zmierzyła.
Rozmawiała Alicja Dopierała/FORUM