Anna Mucha: Skandalistka z wyboru
Anna Mucha to obdarzona barwną osobowością aktorka. Słynie z tego, że mówi, co myśli, nieszczególnie filtrując swoje słowa. Ostatnio to właśnie ze względu na niezwykle bezpośrednie wypowiedzi jest o niej szczególnie głośno. Zdaje się, że lubi tę grę, bo gdy tylko atmosfera się uspokaja - po raz kolejny wbija kij w mrowisko. Czym jeszcze nas zaskoczy?
O tym, że Anna Mucha lubi prowokować, wiadomo nie od dziś. W 2009 roku aktorka pojawiła się na okładce październikowego wydania "Playboya". Niemal 10 lat później, krytykując jakość rozebranych zdjęć żony skoczka narciarskiego Piotra Żyły, powiedziała zaczepnie: "Moim zdaniem, a nie mam zamiaru tutaj być skromna, 'Playboy' skończył się na mojej sesji. Dziękuję bardzo. Kto ma ten numer, ten wie, o czym mówię".
W przeszłości sama także wyznała, że ma opinię "lekko stukniętej". "W Polsce nie mamy tak naprawdę porządnych skandali, najwyżej skandaliki. Nasze tabloidy takie znów krwiożercze nie są. Społeczeństwo jest chłopsko-konserwatywne i oni muszą się z tym liczyć. Mam opinię osoby lekko stukniętej i nieprzewidywalnej. To dobrze. Jak się ma żółte papiery, więcej wolno. A ja lubię wolność" - wyznała w 2011 roku w rozmowie z Grzegorzem Sroczyńskim.
W tym samym wywiadzie, opublikowanym na łamach "Wysokich Obcasów", równie bezpośrednio mówiła o swoich planach na przyszłość: "Nie wiem, co jest za rogiem. Na razie mam życiowy karnawał. Może zaraz będzie post? A może mnie szlag trafi? I powiedzą: 'Nie dość, że się skurwi** w telewizji, to jeszcze wiedziała, kiedy umrzeć. Suka'". Czarny scenariusz się jednak nie spełnił, aktorka wciąż cieszy się ogromną popularnością i nie przestaje zaskakiwać.
W ostatnim czasie jej kariera nie zwalnia tempa. Zaliczyła m.in. występy w filmach "Pitbull. Nowe porządki", czy "Miszmasz, czyli kogel-mogel 3". Wkrótce widzowie będą już także mogli zobaczyć w produkcjach: "Koniec świata, czyli kogel-mogel 4", czy "Miłość, seks & pandemia".
41-letnia aktorka już nie potrzebuje dziennikarzy, aby przyciągnąć do siebie widzów. Sprytnie wykorzystuje w tym celu media społecznościowe. Jej konto na Instagramie śledzi już 876 tys. obserwatorów, a to już całkiem pokaźna publika.
To, że Anna Mucha emanuje swoją seksualnością i chętnie publikuje zdjęcia topless, już nikogo nie dziwi. Zdarza się jednak, że poruszy temat, który rozgrzeje opinię publiczną, tak było w przypadku słynnej już "afery ostrygowej".
W lipcu nagłówki portali internetowych zostały zawładnięte przez wypowiedź aktorki na temat jednej z warszawskich restauracji, w której narzekała na jakość obiadu, za który zapłaciła... 700 złotych.
"Do tego dostaliśmy ostrygi, które były średnie, bardzo średnie! (...) Jeżeli ja mam do wydania 700 złotych na obiad, to ja za te 700 złotych mogę zjeść jak król w wielu miejscach w Warszawie, więc po cholerę ja mam iść do 'X'; na Krakowskim Przedmieściu, zwłaszcza że siedziałam tyłem, więc nic nie miałam z tego Krakowskiego Przedmieścia!" - narzekała na swoim InstaSotries, a internauci grzmieli, że przeciętny Polak ma znacznie poważniejsze problemy.
Ostatnio Anna Mucha poczuła się bardzo dotknięta słowami jednej z internautek, która skrytykowała makijaż, jaki zrobiła aktorce jej córka Stefania. "Żeby hejtować pracę dziecka i dziecko? Nie zniżę się do twojego poziomu, jesteś głupią kobietą!" - powiedziała w bardzo emocjonalnej relacji na Instagramie Mucha.
Aktorkę zbulwersował szczególnie jeden wpis. Jego autorka najpierw skrytykowała wykonany przez dziewczynkę makijaż, a w kolejnym komentarzu obraziła Annę Muchę i jej córkę. "Fatalnie umalowane oczy. W drodze na pogrzeb taka uśmiechnięta?" - napisała i dodała: "Może lepiej zacząć edukować małolatę, żeby się w mamusię nie wdała?".
"Są tacy ludzie na świecie, którzy mają potrzebę zohydzenia, zobrzydliwienia, zhejtowania wszystkiego (...) Pochwaliłam się tym, jak moja córka mnie pomalowała, naszą wspólną chwilą radości. Jakaś pani to skrytykowała, że źle, fatalnie pomalowane oko, jak na pogrzeb. (...) Co trzeba mieć w głowie, żeby hejtować pracę dziecka i dziecko? Nie zniżę się do twojego poziomu, jesteś głupią kobietą! Sorry" - rzuciła zdenerwowana aktorka, a wielu internautów przyznało jej racje.
Wydaje się być pewne, że kolejna medialna aferka z udziałem Anny Muchy to jedynie kwestia czasu.
Czytaj także: Anna Mucha odpowiada hejterom: Bądźcie cierpliwi, nadchodzi więcej