Anna Karczmarczyk: Będzie o niej głośno
Obdarzona jest nie tylko słowiańską urodą, ale też ogromnym talentem. Wzrusza nas jako Ola Pietrzak w "Na dobre i na złe". Teraz będzie rozśmieszać w "To nie koniec świata!".
Jakim typem dziewczyny jest Blanka z "To nie koniec świata!"?
Anna Karczmarczyk: - To silna, cwana babka, motocyklistka. Jeśli chodzi o zainteresowania, bardziej chłopak niż dziewczyna. Pewnego dnia zjawi się w życiu Darka, granego przez Eryka Lubosa. Gdy okaże się, kim jest Ulka (Magdalena Lamparska), zemdleje.
Będzie pani jeździć na motorze?
- Tak. Prywatnie jestem fanką motocykli, mam kawasaki R6N szosówkę. Kiedy byłam dzieckiem, dostałam od wujka zamiast rowerka motorek na akumulator. Później miałam skuter i motorynkę.
Robi pani dłuższe wycieczki na jednośladzie?
- Na razie nie mam na nie czasu. Jestem zapracowanym człowiekiem. Może w wakacje się uda.
Blanka to całkiem inna rola od tej, którą pani gra w "Na dobre i na złe"?
- Bardziej komediowa, wątek Oli jest dramatyczny. Poza tym Blanka, która ma 18 lat, jest silną osobowością, to dziewczyna z charakterem, z jajami, z męskim poczuciem humoru. Natomiast Ola do tej pory była niepewna, słaba, zagubiona. Dopiero teraz zacznie się w niej coś zmieniać.
Pod wpływem macierzyństwa?
- Tak. Dziecko spowoduje, że stanie się silniejsza, zaczęła inaczej patrzeć na świat. Wie, że jest odpowiedzialna nie tylko za siebie, ale też za drugą osobę.
Jak się grało z brzuszkiem?
- Dziwnie, sama nie mam jeszcze dzieci. Opierałam się na opowieściach mamy i znajomych. W filmach kobiety w ciąży często dotykają swego brzucha. Według zebranych przeze mnie opinii, w rzeczywistości tak często tego nie robią. Mogę zdradzić, że nakręciłam już sceny porodu, będą komplikacje, Ola ma przecież cukrzycę ciążową. Jednak wszystko skończy się dobrze.
Przyjmie oświadczyny Przemka?
- Niekoniecznie. Myślę, że jest mądrą kobietą, na pierścionek nie poleci. Wie, że sama może sobie poradzić.
Wygląda pani kobieco i seksownie. Czy ta subtelna powierzchowność skrywa mocny charakter?
- Raczej twardo stąpam po ziemi, bywam uparta jak osioł, jestem zdyscyplinowana, szybko podejmuję decyzje. Myślę, że te cechy pomagają mi w organizacji czasu. Nie miotam się w życiu, mam jasno wytyczoną ścieżkę.
Czyli jednak bardziej rozważna niż romantyczna?
- Ani jedno, ani drugie. Podejście do życia, do rodziny mam staroświeckie, tradycyjne. Natomiast interesują mnie inne rzeczy niż przeciętną dziewczynę: motoryzacja, kitesurfing, skiboarding. Lubię adrenalinę, a nie wywołuje jej u mnie chodzenie na zakupy.
O aktorstwie myślała pani bardzo wcześnie. W "Na Wspólnej" pojawiła się pani jako 13-latka.
- Lubiłam występować na apelach w szkole, dobrze się czułam przed kamerą, co widać w moich rodzinnych filmikach kręconych przez tatę. Zresztą to on, gdy miałam 6 lat, znalazł w gazecie ogłoszenie, że poszukują dzieci do statystowania w reklamach. Potem spotkaliśmy agenta, który zaproponował mi sesję zdjęciową i tak się potoczyło.
Akademia Teatralna była zatem naturalnym wyborem.
- Skończyłam w Otwocku tzw. gastronomik i jestem technikiem hotelarstwa. Złożyłam papiery na italianistykę, ale pomyślałam też o szkole aktorskiej. Poszłam na egzaminy, żeby się sprawdzić, solidnie się przygotowując. Okazało się, że na italianistykę się nie dostałam, a do akademii tak. Wierzę w los, tak miało być. Teraz jestem na trzecim roku.
Doświadczenie aktorskie ma już pani całkiem spore, a w dorobku m.in. ciekawą rolę Alicji w głośnych "Galeriankach".
- Do tego filmu jako 16-latka przeszłam kilka castingów. Szukali chudej dziewczyny z krótkimi włosami. Z moją urodą nie pasowałam, ale reżyserka w końcu wybrała mnie. Miałam dużo szczęścia.
Rozmawiała Ewa Modrzejewska
Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!