Reklama

Anna Guzik: Motywacja do pracy

Niegdyś "Hela w opałach", a od 12 lat Żaneta w serialu "Na Wspólnej" - ta rola jeszcze się jej nie znudziła. "Zainteresowanie widza daje ogromną motywację do pracy " - przekonuje Anna Guzik. Aktorka nie marzy o konkretnej roli, ale o ciągłych wyzwaniach.

Niegdyś "Hela w opałach", a od 12 lat Żaneta w serialu "Na Wspólnej" - ta rola jeszcze się jej nie znudziła. "Zainteresowanie widza daje ogromną motywację do pracy " - przekonuje Anna Guzik. Aktorka nie marzy o konkretnej roli, ale o ciągłych wyzwaniach.
Interesują mnie propozycje, które odbiegają od tego, co robiłam do tej pory - przekonuje Anna Guzik /Michał Baranowski /AKPA

Od ponad dwunastu lat gra pani w serialu "Na Wspólnej". Jeszcze nie znudziła się pani rola Żanety?

Anna Guzik: - Jeśli lubi się daną postać, nie może być mowy o nudzie. Tym bardziej, że scenarzyści wciąż wymyślają Żanecie nowe przygody i przeżycia. To nie jest jak w teatrze, gdzie spektakl gramy po kilkadziesiąt razy. W serialu nie ma tych samych scen. Myślę, że będę grała Żanetę dopóki fani będą chcieli śledzić jej losy. Zainteresowanie widza daje ogromną motywację do pracy.

Co, poza serialem "Na Wspólnej", dzieje się u pani zawodowo?

Reklama

- Prowadzę program "Grzeszki na widelcu" w telewizji Polsat Cafe, pracuję w teatrze i od czasu do czasu występuję jako artystka śpiewająca. Ostatnio można było mnie zobaczyć w "Latającym Klubie Dwójki" z hitem Dalidy "Gigi Amoroso". Staram się również angażować w dodatkowe projekty, np. latem po raz pierwszy wzięłam udział w spektaklu improwizowanym teatru Impro Atak z Łodzi.

A marzy pani o jakiejś konkretnej roli?

- Nie marzę o żadnym konkretnym tytule ani roli. Interesują mnie propozycje, które odbiegają od tego, co robiłam do tej pory. Innymi słowy - moim marzeniem są ciągłe wyzwania oraz spotkania z interesującymi twórcami. Praca z kreatywnymi reżyserami jest wielką przyjemnością i niezwykłą nauką zawodu.

Czy, mimo doświadczenia na scenie i przed kamerą, towarzyszy pani stres, kiedy przygotowuje się pani do nowej roli?

- Mówi się, że trema aktora mija wraz z jego talentem... Przed każdym przedstawieniem premierowym odczuwam mocny stres, bo to pierwsze spotkanie z widzem oraz jego reakcjami. Poza tym na premierach jest mnóstwo ważnych dla nas gości, przed którymi chcemy wypaść jak najlepiej. A zatem ta trema jest czymś naturalnym. Odczuwam ją również przed regularnymi spektaklami, które są dla mnie psychiczno-fizycznym wyzwaniem.

- To zabawne, bo mój monodram "Singielka" zagrałam ponad sto razy i wciąż odczuwam mrowienie w żołądku, kiedy mam wejść na scenę - wiem z jakim ogromnym materiałem mam do czynienia i ani na sekundę nie mogę utracić koncentracji, gdyż jestem na scenie sama. Na planie zdjęciowym stres jest zdecydowanie mniejszy, ujęcie zawsze można powtórzyć. Problemem jest jedynie to, że nie można go już powtórzyć następnego dnia, a wtedy czasem wpadają do głowy najlepsze pomysły...

Jak pani sobie radzi z tremą?

- Nie mam jakiejś specjalnej techniki. Po prostu staram się zawsze być dobrze przygotowana, skoncentrowana na swoim zadaniu i wejść jak najlepiej w rolę. Nie wolno rozpraszać się drobiazgami.

Rozmawiała Paulina Persa (PAP Life).

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Anna Guzik
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy