Reklama

Anja Rubik: Ludzie słuchają, co mówię

Jej obecność w "Project Runway" nie tylko podnosi rangę show, ale też ma ogromne znaczenie dla uczestników. Dla nich właśnie zdecydowała się na 2. edycję.

Zamiast odpoczynku - ciągłe podróże między USA a Polską. Zamiast udziału w atrakcyjnej sesji zdjęciowej - nagrywanie programu. Zamiast czasu spędzonego z mężem, Sashą Knezevicem - tęsknota za nim. Poświęciła to, bo chce pomóc tym, którzy dziś stawiają pierwsze kroki w świecie mody. Może wkrótce zaprojektują stroje, które będzie prezentować na światowych wybiegach?

Podobno miała pani duże wątpliwości co do udziału w 2. edycji "Project Runway"?

Anja Rubik: - Zastanawiałam się. Ten program jest bardzo czasochłonny, przez pięć tygodni muszę kursować między Polską a Nowym Jorkiem. Nie wiedziałam, czy mam na to ochotę. Nie byłam też przekonana, jak mi poszło w poprzedniej edycji. Chciałabym wszystko robić na najwyższym poziomie, a oglądając siebie, czułam, że jeszcze trochę muszę poprawić. Ale z drugiej strony cieszyłam się, że uczestnicy odnoszą sukcesy, podoba mi się to, co robią.

Reklama

- Decydującym momentem była rozmowa ze zwycięzcą pierwszej edycji, Jacobem. Podszedł do mnie i powiedział: "Słyszałem, że nie będzie cię w kolejnej edycji? To będzie tragedia! Ja w tym programie wziąłem udział głównie ze względu na ciebie!". Zrozumiałam, że moja obecność ma jakieś znaczenie dla tych młodych ludzi, więc się zdecydowałam.

A propos wielkiego świata mody - jakie praktyczne znaczenie ma dla pani fakt, że zajmuje pani wysokie miejsca w czołówkach ważnych rankingów?

- Te wszystkie tytuły dają mi możliwość udziału w ciekawych projektach i rozwijania się w różnych kierunkach. Ale też sprawiają, że czuję ogromną odpowiedzialność! Wiele osób śledzi mnie nie tylko w sieci, ale i na co dzień, dlatego staram się to wykorzystać do dobrych celów. Czuję się w obowiązku promowania różnych projektantów, w tym z Polski. Staram się też opowiadać o różnych akcjach charytatywnych i społecznościowych.

- Stąd też wziął się pomysł na perfumy "Original". Przez lata reklamowałam inne marki, wreszcie zapragnęłam mieć coś swojego. Często udzielając wywiadów, odpowiadałam na pytanie, czy czuję się pewna siebie. Zrozumiałam, że dla niektórych osób ważne jest to, co mówię, co robię, co na siebie zakładam. I pomyślałam, że warto wypuścić perfumy, które będą czymś więcej niż tylko pięknym zapachem. Chciałam, by niosły ze sobą wiadomość, że mam w sobie siłę, i że kobieta, która będzie ich używać, tę siłę poczuje.

źródło: Dzień Dobry TVN/x-news

Jak się robi karierę w świecie mody?

- Na początku ktoś mi daje szansę, uchyla drzwi. Ale potem to już ode mnie zależy, czy ja tę znajomość podtrzymam, czy będę o nią dbała. Czy dobrze wykonam swoje zadanie, czy będę lubiana, czy będę łatwa we współpracy. Staram się też inspirować projektantów i fotografów.

- Ostatnio mój znajomy poprosił mnie, bym wystąpiła w jego teledysku. Zobaczył to fotograf Mario Testino, spodobało mu się i zaangażował mnie do swojego kolejnego projektu. Trzeba więc stale pracować nad sobą i swoim wizerunkiem, być obecnym, żeby te osoby, które mają mnie zauważyć, zauważyły. Piosenkarz nagra kilka płyt, po czym może spocząć na laurach i żyć z tantiem. Ja nie!

Wiesza pani w domu swoje zdjęcia?

- Dostaję ich bardzo dużo z sesji, ale jakoś tak dziwnie siebie wieszać na ścianach. Mam dwa ulubione, na których moim zdaniem wyglądam inaczej niż zwykle. Problem jest u moich rodziców, którzy swoje mieszkanie przerobili na galerię moich zdjęć. Ja już nie zwracam na to uwagi, bo się przyzwyczaiłam, ale nie wiem, co sobie myślą inni...

- W pewnym momencie tata poprosił o taki wielki portret, chyba nawet większy niż ja, i postawił go w salonie. Kiedy przyjechałam i to zobaczyłam, kazałam mu go usunąć. Zagroziłam, że odwrócę się na pięcie, wyjdę i już nigdy nie wrócę. Oczywiście szantaż nie podziałał. Na szczęście za jakiś czas założyliśmy się o coś, wygrałam i musiał go schować.

Rozmawiała Ewa Gassen-Piekarska.

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady!

To i Owo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy