Reklama

Anita Sokołowska: Seriale, macierzyństwo i wakacje

Od 10 lat gra Lenę Starską w "Na dobre i na złe", piękną, łagodną panią chirurg. Inna jest Zuza z "Przyjaciółek" - kobieta zwariowana, o ciętym języku. Aktorka mówi, która bohaterka jest jej bliższa i czy ma plan B, gdyby przestała dostawać propozycje ról.

Aktor dostaje scenariusz, a potem wypełnia postać własną osobowością. Czym obdarzyła pani Zuzę?

Anita Sokołowska: - Dałam jej pikanterię. Moja bohaterka to kolorowy ptak, fajna, ostra babka. Bywa czasami nieobliczalna, potrafi rzucić głupkowaty, złośliwy tekst, ale dużo się jej wybacza, bo jest sympatyczną postacią.

W 3. sezonie próbuje budować związek z Wojtkiem, granym przez Lesława Żurka.

- Trafnie pani użyła słowa "próbuje", bo tak łatwo nie daje się okiełznać mężczyźnie, nawet temu, którego kocha. Walczy. Oboje są odmiennymi osobowościami - on to typ łagodny, normalny, ona zaś nieobliczalna pani prezes, trochę wariatka.

Reklama

Ciekawie też wygląda relacja pani bohaterki z jej chorującą matką...

- Dzięki temu mogę pokazać inną twarz Zuzy: jej wrażliwość, czułość, łagodność. Okazuje się, że potrafi szczerze porozmawiać i w obliczu choroby najbliższej osoby po prostu się zmienia.

A w związku Leny z Witkiem w "Na dobre i na złe" czeka nas przełom?

- Lena odnajdzie Latoszka sparaliżowanego po wypadku, któremu uległ w czasie misji wojskowej. Ich relacja nie jest prosta. Z Bartkiem Opanią świadomie prowadzimy ten wątek jakby trochę na przekór, by widz ciągle był zaskakiwany.

Za co pani lubi doktor Starską?

- Za to, że nie jest surowa, a pełna zrozumienia, że ma w sobie dużo ciepła oraz szacunek do drugiego człowieka, a zwłaszcza do pacjentów.

Kiedyś powiedziała pani, że ma plan B. Co to jest?

- Taką alternatywą jest fundacja artystyczna HOBO Art Foundation, której jestem wiceprezesem. Produkujemy spektakle teatralne, np. "Komornicka. Biografia pozorna" czy ostatnio "Katastronauci". Prowadzimy zajęcia performatywne, czyli takie, które łączą teorię z praktyką. Z reżyserem Bartkiem Frąckowiakiem opracowaliśmy wykład właśnie o doktor Lenie. Sprawdzaliśmy, jak ta postać funkcjonuje w myśleniu widzów oraz czym jest łagodność w teorii i w zachowaniu mojej bohaterki.

Bartek Frąckowiak to pani życiowy partner. Czy związek dwojga artystów ma same plusy?

- Nie chcę mówić o moim życiu prywatnym. Razem pracujemy, co znaczy, że lubimy to robić, bo doskonale się rozumiemy.

A czuje pani sentyment do rodzinnego Lublina?

- To miasto mnie ukształtowało, grałam w amatorskim teatrze Panopticum, działającym przy Młodzieżowym Domu Kultury - było to doskonałe przygotowanie do szkoły aktorskiej. Jako dziecko występowałam też w Teatrze im. Juliusza Osterwy. Zawsze bardzo ciepło myślę o Lublinie, to życzliwe miejsce.

W sierpniu zeszłego roku została pani mamą. Dziecko wywróciło życie do góry nogami?

- Macierzyństwo spowodowało, że teraz jestem zadaniowa, lepiej zorganizowana, skupiam się na konkretach. Po prostu dziecko wyznacza pewien rytm, szczególnie gdy jest się karmiącą mamą.

Zabierała pani synka na plan?

- Zdarzało się. Natomiast kiedy wyjeżdżam z domu, to wiem, że jest w bezpiecznych rękach. Mój synek cały czas się uśmiecha.

Myśli już pani o wakacjach?

- W zeszłym roku po raz pierwszy odwiedziłam Andaluzję, Antek był wtedy jeszcze w brzuszku, może więc tam wrócimy. Zafascynowało mnie miasto Ronda, poczułam, że już tam wcześniej byłam, że to moje miejsce.

Rozmawiała Ewa Modrzejewska

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Kurier TV
Dowiedz się więcej na temat: Anita | Na dobre i na złe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy