Aleksandra Woźniak: Mała stabilizacja
Wiele razy była na życiowym zakręcie, zaczynała wszystko od nowa. Odpuściła. Teraz pragnie tylko stabilizacji.
Była objawieniem serialu "13. posterunek". Aleksandra Woźniak (38 l.) w roli długonogiej policjantki Kasi tak bardzo spodobała się widzom, że wróżono jej wiele ról i karierę na małym ekranie. Mimo że nie interesowało jej zrobienie dyplomu w szkole teatralnej...
Nikt tak do końca nie wie, dlaczego ze studiów aktorskich zrezygnowała. Dostała się do elitarnej Akademii Teatralnej w Warszawie, co otwierało jej drogę do dużych ról, najważniejszych produkcji filmowych. Po kilku miesiącach nauki poprosiła o skreślenie z listy studentów.
- Nie do końca potrafiłam się odnaleźć w szkole teatralnej. Poza tym oczekiwano ode mnie, że przez pierwsze dwa lata całkowicie poświęcę się nauce, a do mnie co chwila zgłaszano się z propozycjami ciekawych ról. Jeden reżyser przesunął specjalnie produkcję serialu na ferie zimowe, żebym mogła w nim zagrać, nie opuszczając zajęć, a szkoła... nie wyraziła na to zgody. Dlatego też zdecydowałam się odejść - wyjaśniała potem aktorka.
Skończyła studia lingwistyczne na Uniwersytecie Warszawskim, została tłumaczem języka niemieckiego. Tęskniła jednak za kamerą, a kamera za nią. Zagrała m.in. w serialach "Szpital na perypetiach", "Daleko od noszy" i "Złotopolscy". Producenci byli zachwyceni jej grą. Przychodziły kolejne propozycje, m.in. w polsatowskim serialu "Linia życia".
W końcu znów zniknęła... Mówi się, że tę decyzję podjęła z miłości. Bardzo chciała zrobić sobie przerwę, bo skomplikowały się jej sprawy osobiste. Piotr, jej były partner i ojciec jej córek bliźniaczek Ani i Julki (10 l.) - o czym sama mówiła w jednej ze stacji telewizyjnych - nie do końca sprostał obowiązkom wobec rodziny. Był czas, że mógł się z córkami spotykać tylko w obecności pani Aleksandry lub w obecności osoby przez nią wskazanej. Okazuje się jednak, że chodzi nie tylko o to.
- Gdy jej córki były małe, nie znosiły, gdy wychodziła z domu. Ola też miała wyrzuty sumienia, gdy musiała je zostawiać z kimś choćby na parę minut. Poza tym Ola jest "mamą kwoką" i perfekcjonistką. Uważa, że przy dziewczynkach wszystko sama zrobi najlepiej - mówi koleżanka aktorki.
Kilka lat temu pani Aleksandra podjęła ryzykowną z punktu widzenia kariery decyzję o porzuceniu stolicy i przeprowadzce do Gdyni. Znowu zrobiła to z miłości. Z Szymonem, biznesmenem, udało jej się stworzyć związek partnerski, w którym oboje są bardzo szczęśliwi.
Narzeczony (zaręczyli się 10 stycznia) doskonale rozumie, że dla ukochanej najważniejsze jest dobro jej córek. Sam zresztą jest ojcem, ucieszył się, że jego córka bardzo panią Aleksandrę polubiła. Wszystko układa się tak pięknie, że aktorka jeszcze tej jesieni weźmie ślub. Przygotowania do ceremonii idą już pełną parą! A co z karierą?
Pani Aleksandra, wciąż piękna, czasami wciela się na przykład w rolę modelki. Ostatnio z powodzeniem wystąpiła w pokazie "Wiosenne Metamorfozy Gwiazd 2014". O swoją przyszłość nie musi się martwić. Jest doskonałym tłumaczem, ma co robić. Zresztą wierzy w siebie, swoje umiejętności. A jako życiowa optymistka jest przekonana, że nawet w najtrudniejszej sytuacji znajdzie się rozwiązanie. - Wierzę w istnienie Anioła Stróża. Czuję, że stale jest przy mnie, czuwa nad każdym krokiem - mówi.
Mamy nadzieję, że mimo nowego życia w Trójmieście, aktorka będzie mogła wrócić na ekran. Szkoda marnować tak wielki talent!
BC
Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!