Reklama

Alarm pożarowy w budynku TVN! Przerwano program

Do niecodziennej sytuacji doszło w siedzibie TVN przy ul. Wiertniczej w Warszawie. Podczas programu na żywo zaczęły wyć syreny alarmowe i wybrzmiały komunikaty ostrzegawcze przed pożarem. Prezenterzy musieli opuścić studio i przerwać program na żywo. Na szczęście nikomu nic się nie stało.

Do niecodziennej sytuacji doszło w siedzibie TVN przy ul. Wiertniczej w Warszawie. Podczas programu na żywo zaczęły wyć syreny alarmowe i wybrzmiały komunikaty ostrzegawcze przed pożarem. Prezenterzy musieli opuścić studio i przerwać program na żywo. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
MichałKempa i Tomasz Sianecki przed opuszczeniem budynku /TVN24 /YouTube

W poniedziałek ok 22.40 w siedzibie TVN przy ul. Wiertniczej w Warszawie doszło do groźnej sytuacji, którą mogli zobaczyć m.in. widzowie TVN24. Podczas nadawanego na żywo "Szkła kontaktowego" w studiu nagle zawyły syreny alarmowe i wybrzmiał komunikat z nakazem niezwłocznej ewakuacji z powodu zagrożenia pożarem.

"Uwaga, uwaga! W budynku wykryto zagrożenie pożarowe! Prosimy o niezwłoczne opuszczenie..". - tu ogłoszenie alarmowe zostało przerwane.

Początkowo gospodarze programu publicystycznego, Tomasz Sianecki i Michał Kempa, żartowali z sytuacji, bowiem pierwszy komunikat o zagrożeniu pożarowym został odwołany.

Reklama

Niestety, kilka sekund później w studiu ponownie wybrzmiał alarm przeciwpożarowy. W tym momencie Tomasz Sianecki przerwał program i wraz z Michałem Kempą opuścił budynek.

"Chyba jednak w tej sytuacji zrobimy przerwę. Zapraszamy państwa na część trzecią za kilka minut. Dziękujemy bardzo" - powiedział prezenter.

"Szkło kontaktowe": Dlaczego przerwano program?

Program po przerwie reklamowej nie powrócił już na antenę. Zamiast kolejnej części "Szkła kontaktowego" w TVN24 pokazano materiały o igrzyskach olimpijskich w Tokio. Stacja nie wyemitowała również programu "Dzień po dniu", w którym na żywo podsumowywane są najważniejsze wydarzenia z minionego dnia.

Na szczęście nikomu podczas zagrożenia pożarowego nic groźnego się nie stało, a alarm najprawdopodobniej był fałszywy. Michał Kempa w swojej usuniętej już instagramowej relacji potwierdził, że nikt nie ucierpiał w tym zdarzeniu.

"Żyjemy, alarm był prawdziwy i to nie były ćwiczenia. Póki co nic się nie pali i nic nie wybucha. Nie damy się tak łatwo!" - napisał.

"Po ewakuacji jednego z budynków przy ul. Wiertniczej, o której informowaliśmy w poprzednim oświadczeniu, wczoraj w nocy przeprowadzone zostały dokładne czynności sprawdzające. Alarm okazał się fałszywy" - brzmi oficjalny komunikat TVN Grupy Discovery.

Przeczytaj artykuł na stronie RMF!

Hubert Wiączkowski

RMF FM
Dowiedz się więcej na temat: TVN SA | Szkło kontaktowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy