Reklama

Aktorka i psychoterapeutka

Jej drugą, obok aktorstwa, pasją jest... psychoterapia. - Ona pomaga mi budować rolę i szybciej docierać do głębokich emocji - wyznaje Hanna Dunowska.

"Tele Tydzień": Pani bohaterka z serialu "Barwy szczęścia" rządziła rodziną, ale sprawy wymknęły się jej spod kontroli.

Hanna Dunowska: - Tak i trzeba przyznać, że spadło to na nią jak grom z jasnego nieba. Waldemar (Jacek Romanowski), typowy pantoflarz, z którym przeżyła w małżeństwie ponad 30 lat, znienacka ją porzucił i odszedł do młodszej. A teraz chce wrócić.

- Z zaciekawieniem obserwuję, że ludzie, a zwłaszcza kobiety, żywiołowo reagują na ten wątek. Często spotykam się z wyrazami współczucia, a ostatnio z powtarzającym się pytaniem, czy Alina przyjmie z powrotem Waldemara.

Reklama

No właśnie. Przyjmie go?

- Nie wiem i sama jestem ciekawa. Ale cieszy mnie to, że zwykli ludzie, którzy lubią nasz serial, bardzo przeżywają dramat Aliny, podchodzą do mnie w sklepie czy w jakimś urzędzie i dywagują, czy powinna mu wybaczyć i dać nową szansę, czy ukarać za taki 'karygodny występek'. Solidaryzują się z moją bohaterką i to jest bardzo miłe.

A jak odbierają romans Aliny?

- Różnie. Przede wszystkim problem w tym, że pozwoliła sobie na romans z dużo młodszym od siebie chłopakiem, w dodatku Egipcjaninem. Ale łatwo ją zrozumieć. Świeżo zraniona, odrzucona kobieta spotyka nagle kogoś, kto jest w nią wpatrzony jak w obrazek, prawi komplementy, obsypuje kwiatami. Która z nas, chociaż przez chwilę, nie chciałaby być tak traktowana?

Ale każda też wie, jak kończy się wakacyjny flirt.

- I jedne mają odwagę w to pójść, a drugie nie. Alina jest mocną, charakterną osobą, co bardzo w niej cenię. Jakoś sobie z tym wszystkim poradzi.

Zajmuje się pani też psychoterapią. Jakich rad udzieliłaby pani swojej bohaterce?

- Rolą terapeuty nie jest udzielanie rad. Praca ta polega na pomocy w dotarciu do sedna problemu, z jakim ktoś przychodzi i wspólnej pracy nad nim. Myślę jednak, że Alina daleka jest od takiego pomysłu, przecież ona zawsze wie wszystko najlepiej (śmiech).

Jak to się stało, że zainteresowała się pani tą dziedziną?

- Kiedy los zawirował wokół mnie i posypały się różne sprawy, postanowiłam zrealizować swoje młodzieńcze marzenie. Zostać lekarzem, ale już nie takim zwyczajnym, tylko takim od dusz. No i wylądowałam na parę lat w Instytucie Psychologii Procesu, a potem zostałam współzałożycielką Ośrodka Rozwoju i Psychoterapii 'Przemiany', gdzie do dziś pracuję.

- Aktorstwo i psychoterapia splotły się w jeden warkocz, który z jednej strony służy mi do łatwiejszego nawiązywania bliskich kontaktów z ludźmi, a z drugiej pomaga budować role, lepiej je rozumieć.

Z Hanną Dunowską rozmawiała Jolanta Majewska.

Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!

Nie przegap swoich ulubionych programów i seriali! Kliknij i sprawdź!

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy