Agustin Egurrola nie tylko o "Mam talent!": Marzenia są najważniejsze
Uznany choreograf i juror "Mam talent!" ze swojej pasji uczynił pracę. – W życiu warto być wytrwałym - przekonuje Agustin Egurrola.
Co zobaczymy w najnowszym sezonie "Mam talent!"?
- Zawsze gdy rozpoczynamy kolejny sezon, zastanawiamy się, czy jest jeszcze coś, co może nas zaskoczyć. 12 edycja "Mam talent!" pokazuje, że formuła tego programu jest cały czas żywa, a ludzka wyobraźnia, kreacja i dystans do siebie nie znają granic. Jesteśmy zachwyceni tym, co już zobaczyliśmy. Ludzie naprawdę kochają ten program i wielu z nich powraca z nowymi pomysłami na siebie. Dokładnie wiedzą, czego oczekujemy. Zawsze przygotowują show, które wbija nas w fotel.
Zmieniłeś się jako juror?
- Na początku starałem się, by oceny były merytoryczne. Teraz już wiem, że ludzie oczekują dobrego słowa i motywacji. Nauczyłem się, że trzeba umieć zachwycać się ludźmi.
Wolisz chwalić czy karcić?
- Uważam, że pozytywne podejście i docenianie jest jedyną drogą, by naprawdę powstało coś ważnego.
Od lat zajmujesz się tańcem. To twoja życiowa pasja?
- W stu procentach! Tego, co robię, nie traktuję jak pracę, spełniam swoje marzenia. Najważniejsze, żebym mógł siebie realizować. Chcę poznawać ludzi, którzy dadzą mi siłę, aby iść dalej. To wszystko znajduję w mojej pracy, dlatego czuję się spełniony i szczęśliwy.
Jednak wiele osób nie może tego powiedzieć i to jest chyba najsmutniejsze w życiu.
- Tak, ale warto iść za tym, co jest dla nas naprawdę ważne. Znaleźć czas na realizację marzeń. Na początku może być trudno, ale tylko człowiek spełniony będzie szczęśliwy.
Masz jakieś ukryte talenty niezwiązane z tańcem?
- Jest ich wiele... Jeżeli oglądacie "Mam talent!", to widzicie, jak często próbuję odkryć je w sobie. (śmiech)
Czy twoja córka też wykazuje zdolności artystyczne?
- Chodzi na zajęcia taneczne i zaczyna występować na turniejach. Bardzo jej kibicuję. Jednak czy będzie chciała być tancerką? Na pewno tata stworzył jej takie możliwości. Co ona z tym zrobi? Musimy poczekać kilka lat.
Rozmawiała Barbara Skrodzka