Reklama

Agnieszka Rylik: "Agent" odkrył mój najsłabszy punkt

- "Agent" odkrył mój najsłabszy punkt - mówi Agnieszka Rylik i zdradza, że największym wyzwaniem podczas programu, okazała się tęsknota za córką. Mimo to tytułowana bokserka nagrywane w Argentynie show z gwiazdami uważa za wręcz stworzony dla niej. Premiera -14 lutego.

- "Agent" odkrył mój najsłabszy punkt - mówi Agnieszka Rylik i zdradza, że największym wyzwaniem podczas programu, okazała się tęsknota za córką. Mimo to tytułowana bokserka nagrywane w Argentynie show z gwiazdami uważa za wręcz stworzony dla niej. Premiera -14 lutego.
Agnieszka Rylik /P. Wrzecion /MWMedia

Dlaczego zdecydowała się pani przyjąć propozycję udziału w programie "Agent - Gwiazdy"?

Agnieszka Rylik: - Bo to moja działka! Sporty ekstremalne, przygoda, działania, akcja... Program wręcz stworzony dla mnie.

Czy - choć ma pani sportową przeszłość - jakoś specjalnie się pani do niego przygotowywała?

- Nie. Aczkolwiek w planach miałam coś tam zrobić, jednak nie było czasu. Natomiast stale jestem w formie - trenuję i dbam o siebie. To mi wystarczyło.

Jaka energia narodziła się między uczestnikami?

Reklama

- Na początku było super, wszyscy się cieszyliśmy. Później było już średnio... Natomiast poznałam super ludzi. Większości wcześniej nie znałam - poza Odetą Moro i może Aśką Jędrzejczyk, z którą raz robiłam program. Okazali się być fajnymi ludźmi. Naprawdę super ekipa się zebrała.

Co było dla pani największym wyzwaniem?

- "Agent" odkrył mój najsłabszy punkt, którym jest córka. Przez trzy dni nie mogłam do niej zadzwonić, choć obiecywałam jej, że to zrobię. Jeszcze ta zmiana czasu, wysokość w górach, brak zasięgu... Tyle, co tam - w tej Argentynie, gdzie nagrywaliśmy program - się napłakałam to nie pamiętam. Także strona emocjonalna okazała się być dla mnie największym wyzwaniem, bo np. jechać rowerem z wysokości 3,5 tys. km. na 4,5 nie było dla mnie aż takie trudne. Fizycznie nie miałam żadnych problemów, natomiast psychicznie zostałam zduszona na amen.

Co w programie podobało się pani najbardziej?

- Mimo rywalizacji, możliwość współpracy, bo lubię pracować w grupie. Zresztą szybko się polubiliśmy i wspieraliśmy. Widomo, to jest program, który oparty jest na emocjach i tam było ich sporo, a to wiąże ludzi na długo.

Czy jakieś przyjaźnie przetrwały na tyle, że są kontynuowane poza programem?

- Tak, jeszcze przed programem przyjaźniłam się z Odetą. Jestem też w kontakcie z Mateuszem Magą i z Michałem Będźmirowskim. Cieszę się, że poznałam uroczą Edytę Zając-Rzeźniczak. Żartowaliśmy sobie, że modelka... Okazało się, że to bardzo mądra, ułożona dziewczyna, która naprawdę tam nie pękała.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Agent - Gwiazdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy