Agnieszka Cegielska: Wolę pogodę od polityki
O najgorszej nawałnicy Agnieszka Cegielska potrafi mówić ciepłym, seksownym głosem. Gwiazda TVN opowiedziała o współpracy z Jarosławem Kuźniarem, miłości do rodzinnego Malborka oraz radach teściowej.
Prezenterka pogody czy dziennikarka - które określenie pani woli?
Agnieszka Cegielska: - Nie zastanawiam się nad tym. Jestem absolwentką dziennikarstwa i pracuję w zawodzie. W TVN, w zależności od kanału i od tematyki programu, pojawiam się na antenie zarówno w roli prezenterki pogody, jak i dziennikarki, rozmawiając z gośćmi przy okazji różnych wejść na żywo. Był czas, kiedy pracowałam też w radiu, gdzie współprowadziłam autorskie audycje. Dzisiaj piszę również felietony o wpływie jedzenia na nasze zdrowie. Realizuję się więc na wielu płaszczyznach dziennikarstwa.
Przez te lata zdobyła pani dużą wiedzę z meteorologii?
- Pogoda do dziś potrafi zaskoczyć nie tylko mnie, tak naprawdę wszystkich. Udaje się wiele rzeczy przewidzieć, jednak nadal niemożliwe jest, żeby dokładnie przepowiedzieć na przykład, w którym miejscu miasta pojawi się burza, albo z jaką prędkością będzie przemieszczać się front atmosferyczny. Ale przyznam, że i tak wolę pogodę od polityki.
Jak się pani współpracuje z Jarosławem Kuźniarem w programie "Wstajesz i wakacje"? Niektórzy twierdzą, że potrafi być złośliwy.
- Pracujemy ze sobą kilka lat i bardzo tę kooperację sobie cenię. Jarek jest profesjonalistą, dobrze się dogadujemy. Szczególnie programy wyjazdowe to niełatwa praca, wymagają dużego wysiłku, energii, skupienia. Ostateczny kształt magazynu powstaje w trakcie trwania - dlatego tak ważne jest zgranie prezenterów. Bardzo się z Jarkiem szanujemy i wspieramy. To pomaga.
Czy nadal będzie pani prowadzić autorski program "Cegiełka zdrowia"?
- Ta tematyka interesowała mnie od zawsze, nadal pogłębiam wiedzę w zakresie zdrowia, choć czas pokaże, czy program wróci na antenę TVN Meteo.
Jak pani dzieli pracę zawodową z obowiązkami mamy? Synek ma już 5 lat.
- Staram się wywiązywać ze wszystkich obowiązków najlepiej, jak potrafię, podobnie jak większość pracujących mam. To zapewnia różnego rodzaju emocje, ale na koniec dnia czuję też dużo satysfakcji.
Macierzyństwo panią zmieniło?
- Nie znam kobiety, na którą urodzenie dziecka nie miałoby wpływu. Każdą zmienia pewnie na swój sposób. Mnie dało dopełnienie, bo właśnie rodzina i bycie mamą jest dla mnie największym wyzwaniem i spełnieniem.
Pochodzi pani z Malborka, była nawet radną w tym mieście. Te związki nadal są intensywne?
- Malbork jest moim domem, tam się urodziłam, wychowałam i tam mieszkają dziadkowie Frania, zarówno z mojej, jak i męża strony. Wracam do grodu krzyżackiego najczęściej, jak mogę, bo przecież wszystkie drogi prowadzą do domu.
Synek oglądał twierdzę krzyżacką?
- Franio był w zamku, ale nadal jest za mały, żeby wszystko zwiedzić, chociaż strój rycerza na swoje piąte urodziny już dostał.
Jest pani niezwykle ciepłą, pozytywnie nastawioną do życia kobietą. To wynika z genów, czy może z życiowego doświadczenia?
- Nie lubię narzekać, co nie oznacza, że w moim życiu nigdy nie było powodów do zmartwień. W każdym domu, w każdej rodzinie zdarzają się smutki i gorsze dni, ale - jak mówi moja teściowa: "przyjdzie czas, będzie rada". Dlatego kiedy jest problem, to ze wszystkich sił myślę o tym, jak go rozwiązać, a nie zamartwiać się nim. Lubię się uśmiechać i przekazywać przez ekran dobrą energię, bo tyle w życiu masz, ile z siebie drugiemu człowiekowi dasz.
Rozmawiała Ewa Modrzejewska
Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!