Agnieszka Cegielska: Niepoprawna optymistka
Widzowie ją uwielbiają - za ciepły uśmiech i dobre serce. Agnieszka Cegielska opowiada, co jest dla niej prawdziwym sensem życia i co sprawia, że nigdy nie narzeka.
Pani Agnieszko, zacznę nietypowo...
Agnieszka Cegielska: - ...czyli nie od pytania, jaka będzie pogoda w najbliższym czasie? (śmiech).
Absolutnie nie! Jak zrobić zdrową zupę pomidorową?
- To znakomite pytanie! Proponuję podsmażyć czosnek i cebulkę na oliwie, dodać pomidory ze słoika, poddusić wszystko razem, przyprawić ziołami i przyprawami, które lubimy. Ja dodaję kurkumę, chili, pieprz cayenne, ziarna słonecznika oraz dyni.
Pomidory ze słoika?
- Uwielbiam! Jestem typowym "słoikiem" z Malborka i albo przywożę od mamy, albo robię je sama. Kupuję pomidory w sezonie, kiedy są najlepsze, najzdrowsze, najbardziej naturalne, przesmażam, wkładam w słoiki i mam na cały rok.
Czyli jest pani ekspertem od zdrowego jedzenia?
- Do eksperta mi daleko, ale rzeczywiście jest to coś, co mnie od dawna fascynuje i interesuje.
Mąż i synek dali się "przestawić" na zdrową dietę?
- Z synem nie ma problemu, a mąż... Wie pani, jak to jest z mężczyznami - ja mu ciągle próbuję podsuwać coś zdrowego. Czasem się skusi, a czasem nie...
Zdrowe jedzenie daje energię do działania. Pewnie też pomaga w pracy, która wymaga wstawania o czwartej rano?
- Zdecydowanie tak! Choć muszę powiedzieć, że ja się do takiego trybu pracy przyzwyczaiłam - wolę dyżury poranne niż wieczorne. Niedawno tłumaczyłam na antenie Jarkowi Kuźniarowi, który trochę marudził, że jest wcześnie, że wstajemy, kiedy jest jeszcze ciemno i wracamy do domu, kiedy już jest ciemno, że kiedy pogoda jest gorsza - kawa smakuje wyjątkowo!
Jest pani niepoprawną optymistką?
- Skoro jestem zdrowa, mam pracę, szczęśliwą rodzinę - nie daję sobie prawa do narzekania.
Optymizmem dzieli się pani nie tylko z widzami, ale też z potrzebującymi wsparcia.
- Mam potrzebę działania na rzecz osób potrzebujących pomocy. Wiele lat temu na swojej drodze spotkałam anioła - panią Dorotę Ojdowską-Starzyk, która w moim rodzinnym Malborku założyła fundację Szkoła Otwartych Serc opiekującą się dziećmi niepełnosprawnymi. Działam w niej do dziś. Udało mi się otworzyć wiele drzwi, z których płynie pomoc dla naszych podopiecznych.
Dlaczego pani to robi? Mogłaby pani po prostu być pięknie ubraną gwiazdą zarabiającą duże pieniądze.
- Tylko, że to wszystko, co pani wymieniła, dla mnie nie jest wartością samą w sobie. Życie wyłącznie dla siebie nie ma najmniejszego sensu.
Za swoją działalność otrzymała pani dwie "Gwiazdy dobroczynności", a widzowie docenili panią już dwiema statuetkami Telekamery. W tym roku jest szansa na kolejną.
- To zawsze bardzo cieszy, bo pracujemy dla widzów i ich uznanie jest dla nas najważniejsze, a wsparcie, nie tylko sms-owe, doceniam podwójnie. Powiem szczerze, że te nagrody mojej prozy życia nie zmieniają, ale jeśli wraz z Telekamerą pojawią się darczyńcy, którzy zechcą wesprzeć działania naszej Fundacji, to będzie to prawdziwy sukces.
Rozmawiała Ewelina Kopic.