35-letnia dziennikarka TVP walczy z rakiem. Klementyna Wohl zmaga się z nieoperacyjnym nowotworem
Klementyna Wohl, pracująca jako wydawczyni w TVP Kultura, walczy z rakiem. Dziennikarka zmaga się z nieoperacyjnym nowotworem układu pokarmowego. Jedyną szansą dla niej jest usunięcie guza w niemieckiej klinice, które kosztuje prawie 300 tys. złotych. Ruszyła internetowa zbiórka pieniędzy na leczenie matki 7-letniego synka.
35-letnia dziennikarka TVP, Klementyna Wohl, od jakiegoś czasu zmagała się z problemami zdrowotnymi. Przez kilka miesięcy lekarze podejrzewali niestrawność i zalecili wprowadzenie odpowiedniej diety i leków. Niestety, objawy nie ustępowały, a stan zdrowia wydawczyni TVP jedynie się pogarszał. 35-latka dwa miesiące temu po raz pierwszy ze względu na swój stan zdrowia trafiła do szpitala.
Właśnie wtedy Klementyna Wohl usłyszała od lekarzy druzgocącą diagnozę. Wykryto u niej nieoperacyjny i rozległy nowotwór w okolicy układu pokarmowego. Jak napisała w opisie internetowej zbiórki, ograniczone możliwości leczenia są praktycznie jak wyrok.
"Choroba spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. Nie byłam na nią przygotowana...nikt chyba nie jest, zwłaszcza w wieku, w którym tak naprawdę życie dopiero nabiera tempa! [...] Ograniczone możliwości leczenia brzmią jak wyrok" - czytamy w serwisie siepomaga.pl.
Lekarze rozłożyli ręce i przekazali Klementynie Wohl, że nie są w stanie niczego już zrobić. Dziennikarka TVP jednak nie poddała się i szukała dalszych sposobów na ratowanie swojego życia. Rodzina i znajomi 35-latki odszukali niemiecką klinikę w Heidelbergu, która mogłaby dać jej nadzieję na dalsze życie. Tamtejsi lekarze zgodzili się podjąć skomplikowanego zabiegu usunięcia guza, jednak operacja jest bardzo kosztowna. Za samo leczenie trzeba zapłacić 65 tys. euro, co stanowi ok. 300 tys. zł.
Z tego powodu na stronie siepomaga.pl ruszyła specjalna internetowa zbiórka, w której można dokonywać wpłat na drogą operację, która mogłaby uratować życie dziennikarki. Klementyna Wohl we wzruszających słowach zwróciła się o pomoc do wszystkich, którzy mogą dokonać nawet najmniejszej wpłaty na zbiórkę. 35-latka jest szczęśliwą matką 7-letniego Jasia i nie chce, aby jej syn stracił matkę.
"Wierzę, że mam jeszcze szanse na życie... że mój synek nie straci matki, a narzeczony przyszłej żony. Boję się, że gdy pomoc dla mnie będzie w zasięgu ręki, jedyną przeszkodą stanie się brak pieniędzy na leczenie. Dlatego proszę, nie zostawiajcie mnie samej! Chcę żyć, mam dla kogo!" - przekazała w opisie zbiorki.
Przeczytaj artykuł w serwisie RMF!
Hubert Wiączkowski