"Wymazać siebie" [recenzja]: Tak poważnie, że aż nieznośnie

Nicole Kidman i Russell Crowe w filmie "Wymazać siebie" /materiały prasowe

"Wymazać siebie" od czasu pierwszych zapowiedzi stanowiło jedną z najbardziej wyczekiwanych premier sezonu nagród. Raz, że utalentowani ludzie w obsadzie. Dwa, że za kamerą świetny aktor, mający za sobą udany debiut reżyserski. Trzy, że temat jak najbardziej na czasie. Niestety, sam film zawodzi oczekiwania, a miejscami przypomina kino zaangażowane w najgorszym tego słowa znaczeniu.

Nastoletni Jared Eamons (Lucas Hedges) jest gejem. Gdy zmuszony jest ujawnić swą orientację najbliższym, jego ojciec (Russell Crowe) - szanowany wśród lokalnej społeczności pastor - stawia mu ultimatum: albo weźmie udział w terapii nawracającej, po której "porzuci życie w grzechu", albo ma się wynieść z domu. Chłopak wybiera pierwszą opcję. Tak oto staje się jednym z wychowanków Victora Sykesa (Joel Edgerton). Ten nie bawi się w półśrodki. Swoich wychowanków zamierza zbawić przy pomocy terroru psychicznego i niepokojących rytuałów.

Półśrodków, podobnie jak odgrywany przez niego antagonista, Edgerton nie uznaje także jako reżyser i scenarzysta. Przybliżające odkrywanie swej seksualności przez protagonistę retrospekcje są dosyć toporne i w większości zbędne. Jeszcze mniej przekonująco wypada postać Sykesa. Edgerton portretuje go jako zaślepionego fanatyka, przez co widz nie odczuwa wobec niego nawet odrobiony sympatii. Tymczasem podczas napisów końcowych pada informacja świadcząca o osobistych demonach, z którymi nauczyciel musiał się skonfrontować. Niestety, z powodu jego jednowymiarowego przedstawienia wypada ona nie jak próba jakiegokolwiek pogłębienia psychologicznego a jedynie ironiczny dowcip.

Reklama

Równie niejasny jest stosunek Sykesa do swoich podopiecznych. Czy naprawdę wierzy on, że jego radykalne metody im pomagają? Czy zależy mu na nich? Dlaczego pracownicy ośrodka - a kiedyś dawni uczestnicy terapii - są mu całkowicie oddani, skoro zaprezentowany jest on jako pozbawiony charyzmy, nieudolny kaznodzieja? Także sceny zajęć prowadzonych przez Sykesa wypadają nieprzekonująco. Edgerton rysuje je bardzo grubą kreską, a jednocześnie całość utrzymuje w całkowitej powadze. Nieznośnie gryzie się to wszystko ze sobą.

Reżyserowi udaje się za to sprzedać wątek relacji Jareda z rodzicami. Najlepiej wykreowana okazuje się matka bohatera (Nicole Kidman) - rozdarta między miłością do syna oraz patriarchalnym modelem rodziny, który jej opinie traktuje jako podrzędne. Przede wszystkim wydaje się ona najbardziej ludzka spośród wszystkich przedstawionych postaci. Jako jedyna pozwala sobie ona na odrobinę poczucia humoru, a jej bunt - w perspektywie filmu mający przecież znaczenie drugoplanowe - wybrzmiewa bardziej, niż działania protagonisty.

Nieco gorzej wypada konfrontacja Jareda z konserwatywnym ojcem. Świetnie wypada tutaj Hedges, który mimo krzywdy, jaką niewątpliwie wyrządza mu rodziciel, wciąż gotowy jest mu wybaczyć. Niestety, w zestawieniu aktorskim z młodszym kolegą po fachu wypada Russell Crowe. Australijczyk odpowiednie "statusiał" do roli i wydaje się, że na tym zakończyły się jego przygotowania - miejscami wydaje się on tak niezaangażowany jak podczas swojego występu w "Nędznikach". Dlatego też ostatnia rozmowa Jareda z ojcem, mająca być przecież sednem filmu, nie ma takiej siły, z jaką powinna uderzyć.

"Wymazać siebie" trzyma się przede wszystkim na dwóch bardzo dobrych rolach aktorskich i jeśli Hadges i Kidman otrzymają nominacje do najważniejszych nagród, to tylko przyklasnę i będę trzymał za nich kciuki. Szkoda jednak, że przyszło im wystąpić w dziele ostatecznie nieudanym. Winę za to ponosi przede wszystkim Edgerton, narzucający przerysowanie poważną konwencję. Polecam porównać jego film ze "Złym wychowaniem Cameron Post" Desiree Akhavan - filmie także traktującym o terapii nawracającej, ale utrzymanym w tonacji słodko-gorzkiej. Niektóre wątki w obu filmach wręcz się nakładają. Ale tylko w tym drugim naprawdę poruszają.

5/10

"Wymazać siebie" (Boy Erased), reż. Joel Edgerton, USA 2018, dystrybutor: UIP Polska, polska premiera: 1 marca 2019 roku.


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Wymazać siebie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy