"Wszyscy wiedzą" [recenzja]: Rodziny się nie wybiera

Penélope Cruz i Javier Bardem w filmie "Wszyscy wiedzą" /materiały prasowe

Irański reżyser Asghar Farhadi robi sobie wycieczkę do Hiszpanii, by nakręcić film z gwiazdami tamtejszego kina. Autor głośnych filmów, m.in. "Rozstania" i "Klienta", choć tym razem próbuje wziąć na warsztat thriller, szybko skręca w doskonale znane sobie rejony rodzinnego dramatu.

Laura (Penélope Cruz) od lat mieszka w Argentynie, a do rodzinnej Hiszpanii przyjeżdża jedynie z okazji ślubu swojej siostry. Wita ją cała rodzina, znajomi i przyjaciele, w tym również dawny kochanek Paco (Javier Bardem). Dzwonnica starego kościoła, widoki pagórków i winnic sprawiają, że wspomnienia powracają w mgnieniu oka. Pewnie szybko mielibyśmy okazję przekonać się o tym, że stara miłość nie rdzewieje, gdyby nie fakt, że w trakcie wesela nagle znika córka Laury, Irene. Wkrótce rodzina dostaje wiadomość z żądaniem okupu.

Reklama

Rozpoczynają się rozpaczliwe poszukiwania sprawców porwania. W trosce o życie dziewczyny, rodzina rezygnuje z pomocy policji i zaczyna prowadzić śledztwo na własną rękę. Pierwsze oskarżenia padają na emigrantów pracujących dla Paco przy zbiorze winogron, ale podejrzenia nie ominą również kolejnych mieszkańców miasteczka, samej porwanej, która mogła przecież zażartować z rodziców lub uciec z chłopakiem, a nawet męża Laury (Ricardo Darín).

Atmosfera się zagęszcza. W niewielkiej społeczności narasta czujność i poczucie braku zaufania. Jednocześnie scenariusz dystrybuuje informacje w bardzo powolnym tempie, ciężko więc dzielić nam napięcie z mieszkańcami. Oczywiście przy okazji tragedii na jaw wychodzą stare konflikty, które do tej pory leżały zagrzebane, a raczej ledwie przysypane piaskiem. Nie jesteś porywaczem? To wcale nie oznacza, że jesteś bez winy. W ten sposób wątki mnożą się w nieskończoność.

Okazuje się, że rodzina Laury ma pretensje do ziemi, którą córka sprzedała Paco za bezcen, gdy potrzebowała pieniędzy. Spór ma wręcz podłoże klasowe pomiędzy starym bogatym rodem a chłopskim dorobkiewiczem. Nie bez znaczenia jest również konflikt na tle etnicznym, gdy bezpodstawnie zostają oskarżeni pochodzący z Bliskiego Wschodu i Afryki emigranci zarobkowi. Kiedy jednak porwanie staje się przyczynkiem do rozmów o szczerości i kłamstwie, a nawet o Bogu, to chciałoby się już powiedzieć: basta!

Jakość obrazu ratują Cruz i Bardem. W końcu znają się nie tylko z kilku planów filmowych, ale również z życia prywatnego, a z tej zażyłości reżyserzy korzystają bardzo chętnie. Niestety męczy melodramatyczna otoczka i dyskusje, które dotykają już niemalże sensu istnienia i momentami przypominają te snute przy wódce w wieku lat 15. Trudno też zachwycić się zakończeniem, które nie pozostawia absolutnie żadnych niedopowiedzeń.

Film Luca Bessona "Wielki błękit" ma dwa zakończenia. Jedno to happy end na rynek amerykański, drugie pozostaje otwarte - dla europejskiego widza, który nie cierpi banałów. Parę lat temu Farhadi wyreżyserował irańskie "Co wiesz o Elly?", dzieło tematycznie podobne do "Wszyscy wiedzą", ale subtelnie niedopowiedziane. Oglądając jego najnowszy film, zostajemy potraktowani jak ten widz zza oceanu. Widocznie reżyser wyżej ceni swój rodzimy rynek.

6/10

"Wszyscy wiedzą" (Todos lo saben), reż. Asghar Farhad, Hiszpania, Francja, Włochy 2018, dystrybutor: Gutek Film, premiera kinowa 15 marca 2019 roku.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy