Reklama

"Władza": Film zepsuty scenariuszem

Prywatny detektyw zaplątany wbrew swojej woli w brudną politykę Nowego Jorku, zarządzanego przez burmistrza Hostetlera vs. Gladiator. Pozornie winna romansu żona burmistrza okazuje się pionkiem w grze o władzę. Były szanse na przyzwoity thriller. Niestety debiutancki scenariusz Briana Tuckera pogrzebał wszelkie nadzieje.

"Władza" to dobry przykład na to, jak przy doborowej obsadzie, sprawnej reżyserii i niezłych zdjęciach wszystko popsuć może jeden element - słaby scenariusz. Przypadek znany aż za dobrze polskiej kinematografii.

Intryga jest dość stereotypowa, ale niekiedy i z o wiele bardziej przewidywalnych historii powstawały ciekawe scenariusze. Billy Taggart (Mark Wahlberg) zostaje oskarżony o zabójstwo młodego przestępcy w ulicznym pościgu. Dzięki pomocy burmistrza i szefa policji udaje mu się zatuszować dowody i uniknąć wyroku. Odchodzi jednak z policji i kilka lat później zostaje poproszony przez tegoż samego burmistrza o przysługę. Polityk, walczący o reelekcję, podejrzewa żonę o romans. Tak przynajmniej mówi Taggartowi. W rzeczywistości chodzi o brudną polityczną gierkę. Jak łatwo się domyślić widzowi, ale, jak się okazuje, niekoniecznie sprytnemu detektywowi - burmistrz Hostetler nie bez powodu wybrał właśnie Taggarta.

Reklama

Z pozoru film Allena Hughesa ma wszystkie potrzebne elementy układanki, niestety zabrakło iskry, która by całość ożywiła i pozwoliła zaangażować się w historię. "Władza" chwilami nuży, choć nie można jej odmówić dobrych momentów. Operator Ben Seresin tworzy ciekawą i w miarę spójną koncepcję wizualną wielkiego miasta przeżartego brudną polityką. Sprawdza się też duet Russell Crowe (mimo idiotycznej fryzury przypominającej męski tupecik) i Catherine Zeta-Jones (jak zwykle z klasą). Zresztą Zeta-Jones ratuje honor żeńskiej części obsady, bowiem nie sprawdzają się ani Alona Tal w roli pomocnicy Taggarta, ani Natalie Martinez jako dziewczyna detektywa i początkująca aktorka (wątek tak stereotypowy, że zaczęłam podejrzewać nieśmiałą próbę wprowadzenia do filmu autoparodii).

Na ratunek przychodzą też aktorzy drugoplanowi, jak Barry Pepper czy Jeffrey Wright. Ujawniać istotnych elementów fabuły nie zamierzam, ale co bardziej obeznany z thrillerem widz szybko zacznie się domyślać rozwiązań poszczególnych (chwilami nielogicznych) wątków. Jak polityka - to tylko wyrachowana i brudna, obowiązkowo wymieszana z biznesem i politykami ignorującymi biednych wyborców. Na szczycie piramidy zły burmistrz i ostre rozgrywki o władzę. W polityczne bagno bogaczy trafia nieszczęsny prywatny detektyw, ex-glina (zachowując odpowiednie proporcje, wątek godny kina noir), który mimo niejasnej przeszłości wykazuje obywatelską odwagę i staje się jedynym sprawiedliwym, gotowym do poświęceń. Bo to wrażliwy facet był...

4/10


---------------------------------------------------------------------------------------

"Władza" ("Broken City"), reż. Allen Hughes, USA 2013, dystrybutor: Monolith Films, premiera kinowa 15 marca 2013 roku.

---------------------------------------------------------------------------------------

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: prywatny detektyw
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy