Reklama

Wątpliwy urok zmierzchu

"Uwikłani", reż. Tom Kalin, Hiszpania/USA/Francja 2007, dystrybutor Best Film, premiera kinowa 19 lutego 2010 roku.

Zdziwić może się każdy, kto na kinowych afiszach zobaczy ''Uwikłanych'', równo bowiem rok temu, 19 lutego film miał swoją premierę w formacie DVD. Tajemnicza decyzja dystrybutora, by dać dziełu szansę zaistnieć na dużym ekranie dziwi tym bardziej, że obraz trudno uznać za szczególnie udany, a jego komercyjny potencjał jest znikomy.

Piętnastu lat potrzebował Tom Kalin, by wrócić za kamerę i podjąć się realizacji dużej fabuły. Po debiutanckim ''Swoon'' z 1992 roku reżyser zajął się kręceniem krótkich metraży i produkowaniem filmów swoich przyjaciół. Zasadniczo jednak przez tę ponad dekadę nie zmienił się krąg tematyczny, w jakim się porusza. Podobnie jak w ''Swoon'' przedmiotem zainteresowania Kalina w ''Uwikłanych'' będą dysfunkcyjne związki oraz zbrodnie dokonywane przez dewiantów. Zagadkowe morderstwo, nagłaśniane swego czasu przez media, będzie impulsem do próby wniknięcia w psychikę zbrodniarza, rozszyfrowania jego motywacji. Autentyczna historia znów staje się podstawą fabuły, a w dziedzinie estetyki ponownie króluje daleko posunięta stylizacja na minione dekady.

Reklama

Kanwą scenariusza napisanego przez Howarda A. Rodmana była opasła saga rodziny Baekelandów, "Savage Grace" autorstwa Natalie Robins i Stevena M.L. Aronsona, temporalnie rozciągnięta na prawie cały dwudziesty wiek. Z całej historii plutokratycznej familii Rodman wspólnie z Kalinem wycięli tylko strzępy, które pozwoliły opowiedzieć o relacji Barbary Daly (Julianne Moore) i jej syna, Tony'ego (grany przez trzech aktorów; najdłużej wciela się w niego Eddie Redmayne).

Barbara, niespełniona aktorka, wychodząc za Brooksa Baekelanda (Stephen Dillane), potentata ogromnej fortuny i potomka wynalazcy bakelitu, wdziera się w elitarne kręgi europejskiej arystokracji i bohemy artystycznej. Pochodząca z klasy średniej bohaterka za wszelką cenę próbuje wkraść się w łaski sfer wyższych. Gustownym ubiorem i wdziękiem towarzyskim nadrabia braki w wiedzy dobrych manierach. Wielokrotnie kompromitując siebie i męża, nonszalancko wychodzi jednak z niekomfortowych pozycji z podniesioną głową. Kiedy mały synek państwa Baekeland zaczyna dorastać, temperamentna Barbara przenosi uczucie z chłodnego i zobojętniałego męża na dziecko. Z czasem, relacje nadopiekuńczej matki i rozpieszczonego chłopca nabiorą kazirodczego charakteru i doprowadzą do tragedii.

Zamknięta w pięciu segmentach narracja o rozpadzie jest bardzo gęsta treściowo i nasycona tak dużą ilością wątków pobocznych, rwących się jeden pod drugim, że trudno nadążyć za biegiem historii. Z drugiej strony przesiąknięta dekadencją opowieść osadzona w glamourowym entourage'u jest nam obojętna już po kilku kwadransach. Nie sposób nie zgodzić się tu z Rogerem Ebertem, który pisał, że o smutnych i nieinteresujących ludziach powstają smutne i nudne filmy.

Kiedy po zestawie epizodów oglądamy finałowy mord, nie mamy jasności co od motywów i pobudek sprawcy. A przecież, zdawałoby się, właśnie wiwisekcja zbrodni powinna stanowić clou obrazu. Poszarpany i nie równy film ratują jednak bardzo dobre kreacje aktorskie. To dzięki nim brak klarownej wymowy filmu wolno uznać za zamierzoną ambiwalentność a poczynania bohaterów, mogące uchodzić za oczywiste, owiane są mgiełką tajemnicy.

Nowe dzieło Kalina, który rozbudził apetyt świetnym debiutem a potem latami majstrował przy video artach, nie spełniło jednak pokładanych w twórcy oczekiwań. Mimo wszystko, spore rozczarowanie.

5/10

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Tom | film | urok
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy