Reklama

Walka o wodę!

"Nawet deszcz", reż. Icíar Bollaín, Meksyk, Francja, Hiszpania 2010, dystrybutor: AP Manana, premiera kinowa: 26 sierpnia 2011

Hiszpański kandydat do Oscara w 2010 roku to historyczna superprodukcja, której akcja rozgrywa się w boliwijskiej dżungli, m.in. w czasach wypraw Krzysztofa Kolumba. Cztery tysiące statystów, gwiazdorska obsada (Gael Garcia Bernal, Luis Tosar) plus scenariusz Paula Laverty'ego (współscenarzysta Kena Loacha) i muzyka nominowanego do Oscara kompozytora m.in. Pabla Almodovara - Alberto Iglasiasia to zapowiedzi, które są w stanie przekonać praktycznie każdego potencjalnego widza.

"Nawet deszcz" w reżyserii Icíar Bollaín to film zrobiony z rozmachem, który nie ma nic wspólnego z nudnymi wysokobudżetowymi produkcjami historycznymi w stylu "Lope" (reż. Andrucha Waddington), gdzie oprócz nieźle odtworzonych kostiumów i scenografii, po prostu "wieje nudą".

Reklama

Icíar Bollaín na podstawie niezwykle interesującego scenariusza Laverty'ego zbudowała trójwątkową historię, w której czasy pierwszych konkwistadorów i osadników Kolumba, to jedynie bardzo delikatnie zarysowana historyczna metafora stanowiąca punkt wyjścia dla współczesnej sytuacji politycznej w Boliwii.

Piętnastowieczna podróż Kolumba do Ameryki to temat filmu, który kręci Sebastian - młody i krewki reżyser marzący o odbrązowieniu postaci największego odkrywcy. Ekipa filmowa pod przewodnictwem producenta Costy pracuje w Boliwii, ponieważ warunki produkcyjne: wynajem biur, oryginalne lokacje są tam o wiele bardziej dogodne, niż w ojczystej Hiszpanii. Podobnie wygląda sytuacja ze statystami, których dniówki, to jedynie dwa dolary. W trakcie prac przygotowawczych do zdjęć reżyser decyduje się na casting. I choć boliwijscy Indianie różnią się w dość znaczący sposób od Indian z Ameryki Środkowej - w filmie można sobie przecież pozwolić na delikatne nieścisłości historyczne, szczególnie jeśli dniówka to wspomniane wcześniej dwa dolary.

W trakcie castingu dochodzi do awantury z jednym z oczekujących, który nie potrafi zaakceptować odrzucenia większości kandydatów z powodu braku czasu i zbyt dużego zainteresowania. To on dzięki swojej nieustępliwości zagra rolę przywódcy indiańskiego powstania przeciwko konkwistadorom. Jednocześnie Daniel (Juan Carlos Aduviri) zaangażuje się w protesty przeciwko prywatyzacji zasobów boliwijskiej wody, co w 2000 roku doprowadziło do brutalnych strajków i protestów, a w konsekwencji stanu wyjątkowego w całym państwie. Ze względu na horrendalne ceny wody pitnej narzucone przez zachodnie korporacje i zakaz zbierania deszczówki, obywatele boliwijskich miast zbuntowali się przeciwko władzy, co doprowadziło do cofnięcia umów i powrotu do stanu rzeczy sprzed 1999 roku.

Na pierwszy rzut oka "Nawet deszcz" może wydawać się rzeczywiście mocno nieprawdziwą historią, w której analogia pomiędzy okresem nowożytnym i współczesnością jest nazbyt nachalna. Dla niektórych osób, mocno zawieszonych w PRL-owskiej przeszłości, film Bollaín może nawet kojarzyć się z socrealizmem w polskim kinie, co nie dziwi tak bardzo w kraju, w którym nadal socjalizm jest po prostu tożsamy z komunizmem.

W filmie "Nawet deszcz" najciekawsza, oprócz współczesnych wydarzeń ukazanych przez pryzmat rodziny jednego z bohaterów, jest kwestia pracy filmowca i etyki tego zawodu. W scenach okresu przygotowawczego i zdjęciowego Bollaín bardzo umiejętnie nakreśla zależności i relacje władzy, które rodzą się podczas pracy nad filmem. Dodatkowo na podstawie postaci Sebastiana pokazuje, jak często przekonanie reżysera o "wielkości" swojego dzieła jest bliskie obsesji - w końcu wszystko przeminie, a "film będzie trwał wiecznie".

Scenariusz Paula Laverty'ego powstał z inspiracji książką Howarda Zinna "A People's History of the United States" (pochodząca z 1980 roku książka nie została dotychczas przetłumaczona na język polski), który traktuje historię USA jako przede wszystkim dzieje ludzi wykluczonych; niewolników i bojowników o pokój. Taki punkt wyjścia odwraca standardowe myślenie o przeszłości jako historii stricte politycznej - wielkie bitwy, krwawe wojny i bohaterscy generałowie. Z drugiej strony, już na poziomie scenariusza filmu "Nawet deszcz", odwołanie do Howarda Zinna stanowi punkt wyjścia do dyskusji na temat kulturowych hierarchii, które nie są obecne jedynie w polityce światowej.

8/10


Ciekawi Cię, co jeszcze w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy