W rękach szalonego porywacza
"Z tobą i przeciw tobie", reż. Lola Doillon, Belgia 2010, dystrybutor: HAGI, premiera kinowa: 9 września 2011
Syndrom sztokholmski to fraza wywołująca wśród wielu osób uczucie strachu i jednocześnie odrazy. Skojarzenie ofiary, która w pewnym momencie uzależnia się psychicznie od swojego kata, to jeden z "tych tematów", które w kinie na pewno powinny prowokować i przyciągać widownię, żądną psychologicznych rozterek na ekranie. Jednym słowem - klasyczny strzał w dziesiątkę, szczególnie w sytuacji scen erotycznych pomiędzy głównymi bohaterami, które jednych wzruszą do łez, a innych - potwornie oburzą. Z drugiej strony tego typu filmy to bardzo ryzykowne projekty, które bardzo często w finale stają się nic nie znaczącymi historyjkami z pseudopsychologicznym podłożem, wywołujące jedynie ból głowy.
Młoda francuska reżyserka Lola Doillon postanowiła zrobić film o kobiecie-ofierze przetrzymywanej w piwnicy przez nieznanego sprawcę. Nagle, ni stąd ni zowąd, kobieta "zauważa mężczyznę" w szorstkim, tajemniczym czarnym charakterze, który terroryzują ją tępym nożem. W takiej sytuacji raz po raz zmienia się układ ról: kocha, nie kocha i tak w kółko, aż do łzawego finału.
Anna Cooper pracuje jako lekarka, chirurg. Oczywiście, jak nietrudno się domyślić, zostawił ją mąż, nie ma dzieci, mieszka w wielkim eleganckim domu, a jej życie to jedynie praca. Wracając do domu po nocy w szpitalu Anna zostaje zaatakowana przez zamaskowanego sprawcę, który w bagażniku samochodu przewozi ją do swojego mieszkania. Pojawiają się standardowe elementy scenografii: praktycznie pusta cela, wiadro na ekskrementy, taca z jedzeniem i brudny materac. Lekarka do końca nie wie, za co ponosi karę. Młody, wybuchowy Yann informuje ją dopiero po jakimś czasie, że kilka lat temu w trakcie jednej z operacji zmarła pacjentka Anny - żona Yanna. W tym momencie "intryga" przenosi się na poziom relacji damsko-męskiej i emocjonalnego uzależnienia, które jak w każdym porządnym filmie "telewizyjnym" skończy się w więzieniu, bo bez względu na wszystko: kat musi ponieść karę.
W filmie Doillon Annę zagrała Kristin Scott Thomas ("Zaklinacz koni", "Kochanice króla"). Partneruje jej mało znany aktor teatralny Pio Marmai. Mimo doświadczenia aktorskiego Thomas i intencji reżyserki relacja damsko-męska, na którą widz tego filmu "jest skazany" w trakcie projekcji, jest niedorzeczna i potwornie sztuczna. I bynajmniej nie chodzi o fakt, iż nie akceptuję istnienia "syndromu sztokholmskiego" i pogardzam jego ofiarami. Kreacje aktorskie w filmie Doillon to po prostu błąd przy pracy.
Od zbliżeń erotycznych po sceny ucieczki ma się wrażenie, jakby aktorzy kompletnie nie rozumieli, na czym polega ich rola w tej na siłę "skomplikowanej" historii, która prawdopodobnie stała się częścią scenariusza, aby w łatwy sposób przyciągnąć potencjalnego widza. Nie odczuwa się ani upływu czasu w niewoli, ani strachu bohaterki. Nie za bardzo wiadomo również, kiedy następuje przemiana w kontakcie ofiary i sprawcy, oraz na czym polega ten metaforyczny "brak" porywacza już po wyzwoleniu. Puste gesty w postaci zamiany ubraniami i buńczuczne dialogi o niemożności opuszczenia pomieszczenia, w którym znajdują się bohaterowie, nie wywołują nawet śmiechu - są po prostu nużące. Na dokładkę mamy klasyczną strukturę zapośredniczenia opowieści, którą widz poznaje w trakcie zeznań Anny na policji, kiedy kobieta raz jeszcze, jednocześnie perwersyjnie i wstydliwie, przypomina sobie swoją przygodę.
Nie wiem czy po obejrzeniu filmu Doillon powinnam zastanowić się nad kwestią "prymarną" pod tytułem: czy wolno zauroczyć się swoim katem? Czy może "Z tobą i przeciw tobie" miało być studium przypadku porwania, którego głównym celem było pokazanie, co znajduje się za "tajemniczymi drzwiami"? Nie udało się ani jedno, ani drugie i w konsekwencji powstał film, który nadaje się do pasma wieczornego publicznej telewizji. W tym przypadku nie jest to na pewno komplement.
4/10
Zobacz zwiastun filmu ""Z tobą i przeciw tobie"":
Ciekawi Cię, co jeszcze w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!