"Ula": New York Polka czyli narodziny gwiazdy [recenzja]

Ula Dudziak - kadr z filmu "Ula" /fot. archiwum /materiały prasowe

Muzyczny dokument Agnieszki Iwańskiej "Ula" wydobywa na światło dzienne filmowe archiwa Urszuli Dudziak i Michała Urbaniaka. To nie tylko piękna filmowa biografia, ale też fascynująca wyprawa do Nowego Jorku lat 70. i 80. XX wieku, widzianego oczami emigracyjnych muzyków, którym udało się na moment wspiąć się na jazzowy Olimp.

Urszula Dudziak: Królowa Polskiego Jazzu

Urszula Dudziak nazywana bywa Królową Polskiego Jazzu. I absolutnie nie jest to określenie na wyrost. To, podobnie jak Krzysztof Komeda czy Tomasz Stańko, artystka światowego formatu, choć dziś rozpoznawalna głównie jako autorka słynnej "Papayi", która w 2008 roku niespodziewanie stała się internetowym viralem oraz jako trenerka w telewizyjnych programach muzycznych.

Ci, którzy chcieliby sięgnąć po jej twórczość, napotkają sporo problemów. Realizowanych w Niemczech i USA płyt, które w latach 70. i 80. XX wieku zapewniły jej światowy rozgłos, próżno szukać nie tylko w stacjonarnych sklepach muzycznych, ale nawet w popularnych serwisach streamingowych. A był przecież moment, gdy amerykańscy dziennikarze nazwisko Urszuli Dudziak wymieniali jednym tchem obok Elli Fitzgerald, a redakcje New York Times oraz Los Angeles Times przyznały Polce tytuły Piosenkarki Roku.

Reklama

Zrealizowany przez debiutującą reżyserkę Agnieszkę Iwańską dokument "Ula" uchyla drzwi do tego dawnego świata wydobywając z mroku to, co najważniejsze - fenomenalny głos i muzyczny zmysł, które wyniosły Urszulę Dudziak na jazzowy szczyt. Jednak "Ula" to nie tylko opowieść o muzycznej karierze, ale także o długoletnim związku bohaterki z inną ikoną polskiego jazzu - skrzypkiem i saksofonistą Michałem Urbaniakiem oraz jej późniejszej relacji z pisarzem Jerzym Kosińskim. W liczącym zaledwie 72 minuty dokumencie autorce udało się zawrzeć ponad trzy dekady z życia, świętującej w październiku 80. urodziny artystki.

"Ula": Film na światowym poziomie

I lepszego urodzinowego prezentu, niż film Agnieszki Iwańskiej Urszula Dudziak nie mogła sobie wymarzyć. Choć na jej temat powstało wcześniej kilka telewizyjnych dokumentów (ostatni "Urszula Dudziak. Życie jest piękne" Beaty Postnikoff w 2008 roku), to żaden z nich nawet w małym stopniu nie może równać się z "Ulą".

Pracująca wcześniej nad, ostatecznie niezrealizowanym, teatralnym monodramem o Urszuli Dudziak, Agnieszka Iwańska stworzyła film na światowym poziomie, czego potwierdzeniem jest prestiżowa nagroda Złoty Hejnał w międzynarodowym konkursie DocFilmMusic 63. Krakowskiego Festiwalu Filmowego.

"Ula" to film utkany ze wspomnień rejestrowanych przez lata przez bohaterkę i Michała Urbaniaka na taśmach 8mm, z których większość nigdy dotąd nie była prezentowana publicznie. Przez trzy lata pracy nad filmem reżyserka obejrzała dziesiątki godzin nagrań, wybierając z nich fragmenty, które stały się wizualnym kolażem dopełnionym muzyką Uli Dudziak i jej osobistą opowieścią - nagraną oddzielnie i również odpowiednio przyciętą na stole montażowym. 

Te trzy warstwy - archiwalia, muzyka i wspomnienia na przemian przenikają się i wchodzą ze sobą w dialog. A odważna decyzja o tym, by zrezygnować z tzw. gadających głów i całą narrację powierzyć bohaterce, okazała się strzałem w dziesiątkę. Urszula Dudziak udowodniła zresztą wcześniej, w swoich autobiograficznych książkach "Wyśpiewam Wam wszystko" (2012) i "Wyśpiewam Wam więcej" (2018), że potrafi ze swadą snuć barwne gawędy.

Dla fanów jazzu "Ula" to pozycja obowiązkowa


Lecz, mimo że autorka pozornie oddaje stery filmu w ręce bohaterki, w tej opowieści o blaskach i cieniach amerykańskiej kariery, ale także o niełatwym godzeniu bycia artystką z rolami żony i samotnej matki, udaje się zręcznie uniknąć nadmiaru nostalgii czy anegdot, do końca zachowując świeżość i ostrość spojrzenia.

"Ulę" Agnieszki Iwańskiej bez kompleksów zestawić można z głośnymi amerykańskimi dokumentami muzycznymi ostatnich lat, jak "Miles Davis: Birth of the Cool" Stanleya Nelsona (2019) czy "Chasing Trane" Johna Scheinfelda (2016). A na rodzimym gruncie z pewnością porównać do obrazu "Beksińscy. Album wideofoniczny" Marcina Borchardta również będącego efektem wielogodzinnego zagłębiania się w filmowe rodzinne archiwa.

Dla fanów jazzu "Ula" to pozycja obowiązkowa. Ale muzyczna erudycja nie jest tu warunkiem koniecznym. Historia Urszuli Dudziak to bowiem fascynująca opowieść o życiu, które tak jak jazz często bywa sztuką improwizacji.

9/10

"Ula", reż. Agnieszka Iwańska, Polska 2023, dystrybutor: Krakowska Fundacja Filmowa, premiera kinowa: 19 października 2023 roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Urszula Dudziak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy